"Kryzys zmusza do myślenia o federacji"
"Kryzys zadłużenia unaocznił, że euro przetrwa tylko wówczas, gdy stoi za nim wspólna polityka fiskalna, a do pewnego stopnia wspólna polityka socjalna. Opinia publiczna w państwach dysponujących nadwyżkami zaakceptuje transfery finansowe do zadłużonych członków strefy euro tylko wówczas, gdy odbiorcy zobowiążą się do ścisłego przestrzegania dyscypliny budżetowej i zrobią, co w ich mocy, by przekształcić unię monetarną w »unię stabilności«" - stwierdził Winkler.
"Idea federalizmu nabiera aktualności nie dlatego, że jest inicjatywą rządów, lecz dlatego, że okoliczności pchają Europę w tym kierunku. Kryzys zmusił nas do myślenia o tym, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Ostateczny cel zjednoczenia będący tabu w traktacie lizbońskim jest obecnie otwarcie dyskutowany" - napisał historyk.
Winkler chce Polski-magnesu
Winkler ocenił, że zanim ten cel znajdzie wyraz w traktatach europejskich, współpraca międzyrządowa państw strefy euro zostanie zintensyfikowana, przez co wyłonią się równoległe struktury w UE i eurostrefie. Taki stan będzie źródłem napięć i na dłuższą metę nie da się go utrzymać. W tym kontekście niemiecki historyk zauważył dużą rolę dla Polski, która według niego może być "idealnym mediatorem pomiędzy ściślej zintegrowaną unią monetarną a UE". Polska wstępująca do unii monetarnej, czyli wprowadzająca euro, skłoniłaby, jego zdaniem, pozostające poza strefą euro Szwecję, Danię i Wielką Brytanię do zmiany postawy. "Polska wstępująca do unii monetarnej mogłaby przyciągać jak magnes, i Polska wejdzie do niej, jeśli do tego czasu unia walutowa stanie się »unią stabilności«" - prognozował autor artykułu.
Według Winklera, narodowe parlamenty krajów UE "muszą nauczyć się współpracować ze sobą, by przekonać obywateli, że w wielobiegunowym świecie największe nawet państwa europejskie są karłami". "Tylko wówczas, gdy połączą one siły, mogą ochronić swoje narodowe i wspólne interesy" - podsumował Winkler.
zew, PAP