Kolejny dzień protestów w Kazachstanie

Kolejny dzień protestów w Kazachstanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
Ok. 400 osób protestowało w mieście Aktau na zachodzie Kazachstanu, sprzeciwiając się zwolnieniom ze spółek naftowych i żądając podwyżek. Publiczne protesty, jakie trwają w tym mieście od niedzieli, należą w Kazachstanie do rzadkości.

Ok. 400 osób protestowało na głównym placu 150-tysięcznego Aktau, stolicy naftowego obwodu mangystauskiego na zachodzie. - Protest przebiega spokojnie, nie doszło do starć - poinformowały lokalne władze. - Nie jesteśmy chuliganami - krzyczeli demonstranci. Zareagowali w  ten sposób na stanowisko władz Kazachstanu, które orzekły, że zajścia zostały wywołane przez siły przestępcze i grupy wandali.

W Astanie policja zatrzymała kilkanaście osób, które próbowały dostarczyć list otwarty do pałacu prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. W  dokumencie wyrażają oni poparcie dla pracowników sektora naftowego w  Żanaozen, mieście portowym, gdzie w piątek w wyniku zamieszek zginęło 14 osób, a ok. 100 zostało rannych. Nazarbajew obiecał, że w sprawie śmierci demonstrantów zostanie przeprowadzone jawne śledztwo.

Od ponad sześciu miesięcy trwają protesty setek pracowników spółek naftowych, którzy domagają się wyższych wynagrodzeń i lepszych warunków pracy.W Kazachstanie, który od ponad 20 lat jest rządzony twardą ręką przez prezydenta Nazarbajewa i który jest najsilniejszą i największą gospodarką Azji Środkowej, rzadko dochodzi do publicznych protestów.