Umożliwienie Salahowi przyjazdu na leczenie w USA mogłoby podważyć wizerunek prezydenta Baracka Obamy jako sojusznika prodemokratycznych ruchów w świecie arabskim - zauważała agencja Reutera. Cel ewentualnej podróży Salaha do Stanów Zjednoczonych nie jest jasny. W sobotę oświadczył on, że wyjazd z Jemenu mógłby "ułatwić działanie rządowi jedności narodowej i organizację przedterminowych wyborów prezydenckich", przewidzianych na 21 lutego. Jemeński prezydent dodał, że następnie wróciłby do kraju jako "przedstawiciel opozycji". Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji podał, że kancelaria jemeńskiego prezydenta skontaktowała się z ambasadą USA w Sanie w sprawie "specjalistycznego leczenia" Salaha w Stanach Zjednoczonych.
Demonstracje przeciwników Salaha trwają w Jemenie prawie od roku. W listopadzie po wielu tygodniach rozmów prezydent podpisał porozumienie o pokojowym przekazaniu władzy, wynegocjowane przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Salah przekazał swoje uprawnienia wiceprezydentowi Abd ar-Rabowi Mansurowi al-Hadiemu. Mimo to tysiące przeciwników Salaha w dalszym ciągu organizują demonstracje w wielu miastach kraju, domagając się postawienia przed sądem szefa państwa i jego najbliższych współpracowników.
W sobotę siły lojalne wobec Salaha zabiły w Sanie 13 osób, w czasie wielotysięcznej demonstracji. W niedzielę w mieście Taizz w czasie tłumienia protestów śmierć poniosło dziewięć osób.
zew, PAP