Korea Północna przygotowuje się do wojny

Korea Północna przygotowuje się do wojny

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Strategia wojskowa Korei Północnej jest o wiele lepsza niż obronna postawa jej zamożnego sąsiada z Południa - wynika z opublikowanego raportu niezależnego think-tanku - koreańskiego instytutu badań nad gospodarką z siedzibą w Seulu.

Z dokumentu wynika, że w 2011 roku Korea Północna dysponowała armią liczącą 1,02 miliona ludzi i rekordową liczbą czołgów, okrętów wojennych i artylerią przeciwlotniczą. W sumie siła militarna liczy 1,2 mln ludzi. - Prawda jest niestety taka, że nie można całkowicie nie zgodzić się z  tym, iż siła militarna Korei Północnej jest większa od Korei Południowej - napisano w raporcie.

Przygotowania do wojny

- Musimy pamiętać o dużej przewadze Północy, jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, a szczególnie o tym, że jej siły zbrojne są szkolone i  rozmieszczane z myślą o wojnie ofensywnej - czytamy. Siły zbrojne Korei Płd. liczą prawie 700 tysięcy ludzi i są wspierane przez ok. 28 tysięcy żołnierzy amerykańskich. Jednak - według analityków - chociaż północnokoreańska armia zdecydowanie przewyższa połączone siły południowokoreańskie i  amerykańskie, nie miałaby ona szans na wygranie wojny, ponieważ jej sprzęt jest zdecydowanie gorszy.

Pewne zwycięstwo?

Eksperci uważają, że podczas gdy Północ może mieć początkowo przewagę w jakiejkolwiek wojnie, samo lotnictwo USA i Korei Południowej szybko odwróciłoby jej bieg na swoją korzyść. Obie Koree formalnie nadal pozostają w stanie wojny, gdyż konflikt koreański (1950-1953) zakończył się zawieszeniem broni bez podpisania traktatu pokojowego. Między państwami została ustanowiona strefa demarkacyjna wzdłuż 38. równoleżnika. Po obu stronach szerokiej na 4 km i  długiej na 245 km strefy stacjonuje około 2 mln żołnierzy, w tym ok. 28 tys. z USA.

Niecały miesiąc po śmierci północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila Phenian wyraźnie określił, że jego głównym priorytetem będzie utrzymanie polityki "songun" (wojsko na pierwszym miejscu) zakładającej priorytet sił zbrojnych. Instytut wzywa w swym raporcie władze w Seulu do zdecydowanego kontruderzenia, jeśli nastąpi jakikolwiek atak ze strony Korei Północnej. - Jedynym sposobem na powstrzymanie wyprzedzającego ataku ze  strony Korei Płn. jest danie wyraźnie do zrozumienia, że siły południowokoreańskie uznają to za zwiastun wojny na pełną skalę i  dokonają odwetu bez względu na charakter agresji, nawet jeśli byłaby to  regionalna wojna partyzancka na małą skalę - czytamy w tekście raportu.

Chociaż Północ ma obecnie mniej samolotów bojowych niż w 1986 roku, to od lat 90. jej siły powietrzne wzbogaciły się o myśliwce MiG-29 najwyższej klasy - poinformowano w raporcie; znacznie wzrosła również liczba okrętów podwodnych. Nie podano dokładnych danych liczbowych. Eksperci zwracają jednak uwagę, że większość sprzętu, którym dysponuje marynarka wojenna i siły powietrzne, jest przestarzała. Ponadto niskie rezerwy paliwa oznaczają, że Phenian nie byłby w stanie prowadzić operacji wojskowej w dłuższej perspektywie.

Skromne finanse

Większość skromnych finansów państwa wykorzystywana jest do rozwijania programów broni masowego rażenia - czytamy w raporcie. Od 2006 roku Korea Płn. podlega sankcjom międzynarodowym za dokonanie próby nuklearnej oraz wystrzelenie rakiet dalekiego zasięgu. Chociaż zapewnia ona, że jej program nuklearny ma charakter cywilny, to już przetwarza pluton i sądzi się, że uzyskała materiał pozwalający na  wyprodukowanie co najmniej ośmiu bomb jądrowych. Analitycy uważają, że młody i niedoświadczony następca Kima - jego najmłodszy syn Kim Dzong Un - będzie trzymał się militarystycznej strategii swego ojca.

Jak twierdzą, Kim Dzong Un może podjąć akcję taką jak atak militarny lub więcej prób nuklearnych czy rakietowych, aby podbudować swoją pozycję jako rządzący żelazną ręką przywódca - w taki sam sposób jak jego ojciec oraz dziadek Kim Ir Sen. Północ wielokrotnie groziła obróceniem stolicy Południa, Seulu, w  perzynę; w zeszłym tygodniu po raz kolejny powtórzyła tę retorykę -  przypomina Reuters.

Agencja zauważa, że Phenian ma długą historię wykorzystywania języka wojennego przeciwko Seulowi, zwłaszcza od kiedy konserwatywny rząd prezydenta Li Miung Baka przejął władzę w 2008 roku i odszedł od  polityki zaangażowania z Koreą Płn. Nie dalej jak w poniedziałek prezydent Li oświadczył, że Korea Płd. jest otwarta na ewentualne rozmowy z Koreą Płn. o jej programie atomowym, ale na wszelkie prowokacje ze strony sąsiada odpowie w sposób stanowczy.

Według Li, jeśli Phenian zaprzestanie prowadzenia programu broni nuklearnej, powinien nastąpić powrót do międzynarodowych negocjacji mających na celu denuklearyzację Korei Północnej w zamian za pomoc gospodarczą.

Zastrzegł jednak, że jego kraj podtrzyma stan podwyższonej gotowości "w związku z możliwą prowokacją ze strony Korei Północnej".

Rozmowy sześciostronne na temat północnokoreańskiego programu atomowego utknęły w martwym punkcie w grudniu 2008 roku.

eb, pap