Już piąty dzień trwa kryzys niedawno utworzonego koalicyjnego rządu premiera Vladimira Szpidli. Prezydent Vaclav Havel myśli o dymisji całego gabinetu.
Havel, który we wtorek udał się z ośmiodniową wizytą do Stanów Zjednoczonych, oświadczył, że w każdej chwili jest gotów przerwać podróż i wrócić do Czech, gdyby prosiła o to któraś z trzech partii koalicyjnych. Prezydent powiedział, że nie zdecydował się na odwołanie wizyty w USA, aby nie zwracać uwagi amerykańskich polityków na kryzys rządowy w swym kraju.
"O tym, że mamy kłopoty z rządem, w Ameryce wiedzą tylko nieliczni. Odwoływanie mojej wizyty w tym kraju zwracałoby uwagę na kryzys rządowy i wystawiało negatywne świadectwo Czechom w okresie przed szczytem NATO" (szczyt odbędzie się w drugiej połowie listopada w Pradze).
Havel, który w poniedziałek wieczorem prawie trzy godziny rozmawiał z liderami trzech partii koalicyjnych - socjaldemokratów, ludowców i liberałów - nie wierzy w szybkie zakończenie kryzysu rządowego. Jego zdaniem, istnieje niebezpieczeństwo, że do władzy będą chciały dojść "ciemne siły", czyli "mafia, która często nabiera cech półświatka".
Kryzys rządowy rozpoczął się w końcu ubiegłego tygodnia, kiedy jedna z posłanek koalicyjnej liberalnej Unii Wolności (US) głosowała przeciwko rządowemu projektowi reformy systemu podatkowego, który miał przynieść środki finansowe na odbudowę zniszczeń spowodowanych przez powódź. Projekt upadł, gdyż koalicja rządowa - określana już w chwili tworzenia rządu mianem chwiejnej - ma w 200-osobowej izbie poselskiej zaledwie 101 mandatów.
W reakcji na wyniki głosowania premier Szpidla zapowiedział restrukturyzację rządu. Domaga się dymisji trzech ministrów z Unii Wolności i chce ich zastąpić bezpartyjnymi fachowcami. Liderzy US zapowiadają jednak, że jej przedstawiciele odejdą z rządu jedynie wtedy, kiedy zostanie wypowiedziana umowa koalicyjna. Odmawiają także pisemnych zobowiązań swych posłów do wspierania wszystkich rządowych projektów.
Pojawiły się koncepcje utworzenia nowej koalicji.
Jednym z pomysłów jest sojusz socjaldemokratów i ludowców, który miałby poparcie trzeciej co do wielkości partii parlamentarnej - Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Szpidla prowadził już na ten temat rozmowy z liderem komunistów Miroslavem Grebeniczkiem.
Niektórzy politycy socjaldemokracji (dominującej w koalicji rządowej) opowiadają się za utworzeniem koalicji z opozycyjną prawicową Obywatelską Partią Demokratyczną (ODS) byłego premiera Vaclava Klausa. "Taka koalicja - ocenia szef socjaldemokratów w północnych Czechach Jaroslav Foltyna - będzie bardzo korzystna dla kraju".
Lider ODS Vaclav Klaus nie wyklucza możliwości wejścia do "wielkiej koalicji". Stawia jednak warunek: odejście obecnego lidera socjaldemokratów Szpidli. Klaus uważa, że Szpidla nie jest politykiem myślącym racjonalnie i parterem dla niego mogą być jedynie komuniści.
em, pap
"O tym, że mamy kłopoty z rządem, w Ameryce wiedzą tylko nieliczni. Odwoływanie mojej wizyty w tym kraju zwracałoby uwagę na kryzys rządowy i wystawiało negatywne świadectwo Czechom w okresie przed szczytem NATO" (szczyt odbędzie się w drugiej połowie listopada w Pradze).
Havel, który w poniedziałek wieczorem prawie trzy godziny rozmawiał z liderami trzech partii koalicyjnych - socjaldemokratów, ludowców i liberałów - nie wierzy w szybkie zakończenie kryzysu rządowego. Jego zdaniem, istnieje niebezpieczeństwo, że do władzy będą chciały dojść "ciemne siły", czyli "mafia, która często nabiera cech półświatka".
Kryzys rządowy rozpoczął się w końcu ubiegłego tygodnia, kiedy jedna z posłanek koalicyjnej liberalnej Unii Wolności (US) głosowała przeciwko rządowemu projektowi reformy systemu podatkowego, który miał przynieść środki finansowe na odbudowę zniszczeń spowodowanych przez powódź. Projekt upadł, gdyż koalicja rządowa - określana już w chwili tworzenia rządu mianem chwiejnej - ma w 200-osobowej izbie poselskiej zaledwie 101 mandatów.
W reakcji na wyniki głosowania premier Szpidla zapowiedział restrukturyzację rządu. Domaga się dymisji trzech ministrów z Unii Wolności i chce ich zastąpić bezpartyjnymi fachowcami. Liderzy US zapowiadają jednak, że jej przedstawiciele odejdą z rządu jedynie wtedy, kiedy zostanie wypowiedziana umowa koalicyjna. Odmawiają także pisemnych zobowiązań swych posłów do wspierania wszystkich rządowych projektów.
Pojawiły się koncepcje utworzenia nowej koalicji.
Jednym z pomysłów jest sojusz socjaldemokratów i ludowców, który miałby poparcie trzeciej co do wielkości partii parlamentarnej - Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Szpidla prowadził już na ten temat rozmowy z liderem komunistów Miroslavem Grebeniczkiem.
Niektórzy politycy socjaldemokracji (dominującej w koalicji rządowej) opowiadają się za utworzeniem koalicji z opozycyjną prawicową Obywatelską Partią Demokratyczną (ODS) byłego premiera Vaclava Klausa. "Taka koalicja - ocenia szef socjaldemokratów w północnych Czechach Jaroslav Foltyna - będzie bardzo korzystna dla kraju".
Lider ODS Vaclav Klaus nie wyklucza możliwości wejścia do "wielkiej koalicji". Stawia jednak warunek: odejście obecnego lidera socjaldemokratów Szpidli. Klaus uważa, że Szpidla nie jest politykiem myślącym racjonalnie i parterem dla niego mogą być jedynie komuniści.
em, pap