Prawybory w USA: Floryda postawiła na Romney`a

Prawybory w USA: Floryda postawiła na Romney`a

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mitt Romney (fot. EPA/ERIK S. LESSER/PAP)
Były gubernator Massachusetts, Mitt Romney, zdecydowanie wygrał republikańskie prawybory na Florydzie. Jego najpoważniejszy obecnie rywal do nominacji prezydenckiej, Newt Gingrich, przegrał z nim o 15 punktów procentowych. Zdaniem komentatorów, zwycięstwo byłego gubernatora Massachusetts w jednym z największych ludnościowo stanów USA sprawia, że Romney może być już niemal pewny nominacji prezydenckiej. Nie bez znaczenia jest fakt, że byłego gubernatora Massachusetts popiera większość liderów Partii Republikańskiej.

Romney zdobył na Florydzie 50 delegatów na konwencję przedwyborczą Partii Republikańskiej, która odbędzie się w sierpniu i mianuje kandydata partii na prezydenta. Po obliczeniu ponad 80 procent głosów na Florydzie okazało się, że były gubernator zdobył ich 47 procent, a Gingrich, były przewodniczący Izby Reprezentantów - 32 procent. Przewaga Romney'a nad rywalem jest większa, niż wskazywały na to przedwyborcze sondaże. Trzecie miejsce zajął były senator z Pensylwanii, Rick Santorum z 13 procentami, a czwarte kongresman z Teksasu, Ron Paul, na którego głosowało 7 procent wyborców.

Po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów Romney wygłosił przemówienie, w którym wyraził przekonanie, że wygra wybory prezydenckie, zapowiedział, że  skieruje Amerykę na nowe tory i obiecał "nową erę pomyślności". - Barack Obama będzie prezydentem jednej kadencji - dodał, oświadczając, że gospodarka USA jest w kiepskim stanie. Romney przypomniał też, że od  trzech lat rządów Obamy bezrobocie przekracza 8,5 procenta. - Prezydent powiedział w orędziu o stanie państwa: Pamiętajmy jak doszliśmy do stanu, w którym jesteśmy. No cóż, panie prezydencie, wiemy jak do tego doszliśmy: został pan wybrany - kpił Romney.

- Moja prezydentura rozpocznie nową erę amerykańskiej pomyślności. Ja nie tylko zahamuje rozbudowę administracji, ja ją zredukuję, zmniejszę wydatki i doprowadzę ostatecznie do zrównoważenia budżetu - obiecał. Obamę krytykował - jak wielokrotnie przedtem - jako prezydenta, który zamierza przekształcić USA w "europejską socjaldemokrację". - W tej kampanii chodzi o ratowanie duszy Ameryki. Prezydent chce zasadnoiczo ją zmienić, przekształcić ja w coś, czego nie poznamy - ostrzegł. Zapewnił przy tym, że nie pozwoli obecnemu prezydentowi na realizację jego planów.

Z kolei Gingrich przemawiając w Orlando zapewnił, że  nie zamierza się poddać. Dodał, że prawybory są "wyborem między prawdziwym konserwatystą" - mając na myśli siebie - a "umiarkowanym politykiem z  Massachusetts".

PAP, arb