Na początku tygodnia brytyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że skierowało w rejon płd. Atlantyku nowoczesny niszczyciel HMS Dauntless, który ma dotrzeć na miejsce w marcu. Według brytyjskich dyplomatów prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner wywiera presję na chilijskie linie lotnicze LAN, by zrezygnowały z uruchomionych w 1999 roku cotygodniowych lotów między Punta Arenas (nad Cieśniną Magellana) a głównym miastem wysp - Port Stanley. Gdyby do tego doszło, jedynym połączeniem z Falklandów byłby lot wojskowym samolotem do Londynu, dostępny dwa razy w tygodniu, z międzylądowaniem na Wyspie Wniebowstąpienia. Argentyńska blokada zmusiłaby około 250 Chilijczyków pracujących na Falklandach do podróży do kraju przez Londyn.
Taki scenariusz jest możliwy ponieważ linie LAN są podatne na naciski pani Fernandez de Kirchner. Dzieje się tak, gdyż LAN na swoich trasach korzystają z argentyńskiej przestrzeni powietrznej i mają w planach uruchomienia połączenia z Buenos Aires do Miami. Tymczasem loty na Falklandy stanowią mikroskopijną operację chilijskiego przewoźnika - wyjaśniają komentatorzy.
Falklandy, które zamieszkuje około 3 tys. osób, mają ponad 12 tys. km kwadratowych i są brytyjskim terytorium zależnym. W 1982 roku na około dwa miesiące zajęli je Argentyńczycy, ale Brytyjczycy odzyskali je po trwającej siedem tygodni wojnie.PAP, arb