"Rok 2010 był najgorszy w moim życiu"
Arcybiskup Monachium powiedział, że dostojnicy ci uważali, iż "zarzuty stawiane księdzu są równoznaczne ze szkodą wyrządzoną bezpośrednio instytucji Kościoła". Podkreślił, że należy bardzo uważnie przyglądać się takim mechanizmom.
- Rok 2010, w którym debata na temat skandalu w Niemczech osiągnęła szczyt, był najgorszy i najbardziej bolesny w moim życiu - wyznał metropolita Monachium w wystąpieniu na forum kończącego się sympozjum "Ku uzdrowieniu i odnowie" na Uniwersytecie Gregoriańskim z udziałem przedstawicieli 110 episkopatów z całego świata oraz 30 przełożonych zakonnych.
- Nie ma sensu myślenie o Kościele jako o wyspie albo łodzi, zaatakowanej przez armię wrogów - mówił kardynał Marx. Wyraził przekonanie, że biskupi "muszą nauczyć się dyskutować z mediami" i zawsze kierować się zasadą "przejrzystości i szczerości".
"Nie warto złorzeczyć na media"
- Nie warto złorzeczyć na media albo potępiać opinię publiczną. Trzeba przyjąć postawę otwartości - podkreślił. Zdaniem arcybiskupa "zajmowanie pozycji obronnych, banalizowanie" nie przysłużą się wiarygodności przedstawicieli Kościoła.
Wielkie sympozjum, pierwsze takie w historii Kościoła, odbywające się przy wsparciu Benedykta XVI i z udziałem przedstawicieli Watykanu, zakończy prezentacja nowego Centrum na rzecz ochrony dzieci z siedzibą w Monachium, ośrodka kształcenia online przygotowującego materiały edukacyjne dla duszpasterzy na temat zapobiegania i interwencji w przypadkach nadużyć.
zew, PAP