Prochorow nie chce wejść do władz
Biznesmen Prochorow już wcześniej zapowiedział utworzenie nowej partii, i to do końca marca. Nie wykluczył, że sam stanie na czele nowego ugrupowania. Powiedział też, że nie zamierza, gdyby mu proponowano, wejść do władz. Pierwsze kroki w polityce Prochorow stawiał, jak pisze AFP, z poparciem Kremla, kiedy to w czerwcu roku 2011 stanął na czele liberalnej partii Słuszna Sprawa, którą miał poprowadzić do grudniowych wyborów parlamentarnych. Lecz wkrótce, jak pisze AFP, zrezygnowano z niego, bo, jak utrzymują eksperci, przejawiał zbyt dużą niezależność od swych sponsorów.
Kilka miesięcy później, gdy w Rosji po wyborach parlamentarnych doszło do antyputinowskich protestów, Prochorow zgłosił swą kandydaturę do wyborów prezydenckich. Nigdy jednak, jak pisze AFP, nie atakował Putina i wielu uważa, że startował w wyborach z błogosławieństwem Kremla, który chciał uspokoić bezprecedensowe protesty przeciwko władzom.
"Wolę dialog"
Lider komunistów Giennadij Ziuganow - choć zaproszony - nie był obecny na spotkaniu z Putinem. Na konferencji prasowej powiedział, że "takich wyborów" nie należy gratulować ani Putinowi, ani jego ludziom, ani państwu, gdyż "Putin i jego drużyna nie zaproponowali żadnych rozwiązań nabrzmiałych problemów". Powiedział też, że jego partia w dalszym ciągu uważa wybory za nieuczciwe, lecz nie oznacza to, że odmawia dialogu. - Są dwie drogi rozwiązywania problemów kraju: kostka brukowa z karabinem lub dialog. Wolę dialog - powiedział Ziuganow, który zajął drugie miejsce (ok. 17 proc. głosów).
ja, PAP