"Obama myśli, że Netanjahu jest oszustem"

"Obama myśli, że Netanjahu jest oszustem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Benjamin Netanjahu u Barcka Obamy (fot. EPA/MARTIN H. SIMON/PAP)
Wahając się w sprawie metod pokrzyżowania nuklearnych planów Iranu, prezydent Barack Obama jest pod podwójną presją: zwolenników poparcia twardej linii rządu izraelskiego i zdecydowanych przeciwników użycia siły wobec reżimu irańskiego.
Politycy Partii Republikańskiej krytykują Obamę za zbyt miękką, ich zdaniem, politykę jego administracji wobec Iranu i dają do zrozumienia, że nie można mu ufać, kiedy zapewnia, że w razie konieczności jest gotów na akcję zbrojną przeciw Iranowi. Były republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain powiedział, że sankcje wobec Iranu nie spełniają swej roli, i sugerował, że nie można polegać na opinii Obamy, według którego presja sankcji i dyplomacji doprowadzi do rezygnacji Iranu z budowy broni nuklearnej.

"Prezydent wierzy w słowa"

W podobnym duchu wypowiada się główny kandydat GOP do nominacji prezydenckiej Mitt Romney. - Ten prezydent (Obama) nie jest żadnym przyjacielem Izraela - powiedział były doradca prezydenta George'a W. Busha, Brad Blakeman. - Prezydent wierzy w słowa, ale w kwestiach bezpieczeństwa narodowego liczą się czyny - oświadczył były ambasador USA przy ONZ John Bolton, czołowy "jastrząb" w Waszyngtonie.

 

Zdaniem prawicy, twarde oświadczenia Obamy w niedzielnym przemówieniu w AIPAC - które prawicowy "Wall Street Journal" uznał za "zmianę retoryki" - podyktowane były chęcią zjednania sobie proizraelskich wyborców przed tegorocznymi wyborami.

"Akcja militarna jest niepotrzebna"

Kilku emerytowanych generałów i wyższych funkcjonariuszy wywiadu USA ogłosiło na łamach "Washington Post" apel do prezydenta, aby przeciwstawił się naciskom Izraela, który nalega na poparcie ewentualnego prewencyjnego ataku na irańskie instalacje nuklearne. "Akcja militarna w tym momencie jest nie tylko niepotrzebna; jest niebezpieczna - dla USA i dla Izraela. Wzywamy pana do oparcia się presji na rzecz wojny z Iranem" - czytamy w apelu. W czasie niedawnego przyjęcia związanego ze zbiórką funduszy na kampanię wyborczą w Nowym Jorku z udziałem Obamy jego wystąpienie przerwał protest przeciwników wojny z Iranem.

Obama przekona Izrael?

W Waszyngtonie zdaje się przeważać opinia, że prezydentowi uda się przekonać Izrael do powstrzymania się przed jednostronnym atakiem na irańskie instalacje atomowe - przynajmniej w tym roku lub do wyborów prezydenckich w USA na początku listopada. Zdaniem ekspertów, chociaż Obamie i Netanjahu trudno będzie dojść do zgody w tej sprawie podczas obecnej wizyty izraelskiego premiera w Waszyngtonie, to porozumienie zostanie w końcu osiągnięte, gdyż stawką jest sojusz między USA a Izraelem, zbyt ważny dla obu państw.

"Obama myśli, że Netanjahu jest prawdopodobnie oszustem"

- Prezydent Obama myśli, że Netanjahu jest prawdopodobnie oszustem, a premier uważa, że prezydent jest beznamiętny, emocjonalnie oderwany od kwestii bezpieczeństwa Izraela. Ich stosunki nie są więc dobre, ale specjalne stosunki amerykańsko-izraelskie są zbyt ważne, aby pozwolić na ich zerwanie. Stosunki między Obamą a Netanjahu będą więc wyboiste, ale prędzej czy później dojdą oni do porozumienia, jak poradzić sobie z Iranem - powiedział jeden z czołowych ekspertów do spraw Bliskiego Wschodu i były doradca prezydenckiej administracji, Aaron Miller. Miller nie przewiduje jednostronnego ataku na Iran do końca tego roku. - M.in. dlatego, że izraelska opinia publiczna jest podzielona (w tej sprawie), a Netanjahu nigdy nie był ryzykantem - tłumaczył

Izraelczycy nie chcą ataku bez USA

Według sondażu przeprowadzonego w Izraelu przez naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Maryland, 19 procent mieszkańców tego kraju popiera zaatakowanie Iranu bez zgody USA. Sondaże wskazują też na wzrost poparcia i zaufania do Obamy w Izraelu w ostatnich miesiącach.

zew, PAP