Zawieszenie broni w Damaszku? Nie ma chętnych

Zawieszenie broni w Damaszku? Nie ma chętnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kofi Annan uznał, że eskalacja przemocy w Syrii jest "nie do zaakceptowania".(fot. PAP/EPA)
Władze w Damaszku zażądały pisemnych gwarancji, że rebelianci złożą broń i zaprzestaną walk, zanim siły rządowe zawieszą broń i opuszczą miasta, na co przystał wcześniej prezydent Baszar el-Asad. Dowództwo Wolnej Armii Syryjskiej odmówiło.

Specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Kofi Annan "do teraz nie dostarczył nam pisemnych gwarancji dotyczących zgody zbrojnych grup terrorystycznych na zakończenie przemocy i gotowości złożenia broni" - oświadczył rzecznik syryjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Dżihad Makdissi. Agencja Reutera zauważa, że żądanie Damaszku podaje w wątpliwość możliwość zawarcia rozejmu między siłami reżimu a opozycyjną Wolną Armią Syryjską (WAS), złożoną głównie z żołnierzy-dezerterów.

Tymczasem dowódca WAS, pułkownik Riad el-Asad, oświadczył w  niedzielę, że jego środowisko nie uznaje reżimu prezydenta Asada i  dlatego nie da żadnych gwarancji. Płk Asad powiedział przez telefon agencji Associated Press, że jeśli reżim będzie przestrzegał sześciopunktowego planu Annana, jego armia złoży broń. Zaznaczył przy tym, że siły rządowe muszą wycofać się z  powrotem do baz i usunąć punkty kontrolne z ulic syryjskich miast.

W niedzielę po raz kolejny Kofi Annan uznał, że eskalacja przemocy w  Syrii jest "nie do zaakceptowania". Jak podkreślił, narusza to  wcześniejsze gwarancje i zapewnienia ze strony Damaszku. - Jako, że  zbliżamy się do terminu 10 kwietnia, przypominam rządowi syryjskiemu o  potrzebie pełnej implementacji zobowiązań. Pragnę podkreślić, że  aktualny wzrost przemocy jest nie do zaakceptowania - poinformował Annan w oświadczeniu wydanym przez jego biuro w Genewie.

- Jestem zszokowany ostatnimi doniesieniami o nagłym wzroście przemocy i okrucieństw popełnianych w kilku miastach i wsiach w Syrii, co  przyczynia się do alarmującego poziomu liczby ofiar śmiertelnych, uchodźców wewnętrznych i zewnętrznych - zaznaczył. Plan pokojowy ONZ i Ligi Arabskiej, przyjęty niedawno przez reżim w  Damaszku, przewiduje, że w najbliższy wtorek, tj. 10 kwietnia, o godz. 6  (5 czasu polskiego) nastąpi zawieszenie broni ze strony sił rządowych. Ten sam warunek w ciągu kolejnych 48 godzin ma spełnić opozycja.

Reżim zobowiązał się do wycofania wojska z miast, co ma umożliwić wstrzymanie walk między siłami rządowymi a zbrojnymi ugrupowaniami opozycji. Poza ustanowieniem rozejmu między stronami konfliktu, plan zakłada pomoc humanitarną dla ludności, wycofanie ciężkiej broni z dzielnic mieszkalnych oraz podjęcie rozmów na temat politycznego rozwiązania konfliktu.

Rozejm ma monitorować grupa ok. 200-250 nieuzbrojonych obserwatorów ONZ. Zgodę na to musi jednak najpierw wyrazić Rada Bezpieczeństwa ONZ. Antyreżimowa rewolta trwa w Syrii od roku. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło ok. 9 tys. osób. Rząd w Damaszku twierdzi, że z rąk "terrorystów" zginęły 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz innych jego zwolenników. Z kolei mające siedzibę w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka utrzymuje, że śmierć poniosło 10 tys. ludzi, w większości cywilów.

eb, pap