- Potępiamy zdecydowanie wszelkie ataki reżimu syryjskiego na uchodźców w krajach sąsiednich - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Victoria Nuland. - Jesteśmy całkowicie zaszokowani tą informacją - oświadczyła. - Łączymy się z rządem tureckim w apelu do reżimu syryjskiego o natychmiastowe przerwanie ognia - powiedziała. Dodała, że ten incydent jest kolejnym potwierdzeniem tego, że syryjskie władze nie wydają się gotowe do spełnienia zobowiązań danych Kofiemu Annanowi.
Dotyczący wyjścia z kryzysu plan wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Annana, który Damaszek zaakceptował 2 kwietnia, przewiduje m.in. wycofanie wojsk z syryjskich miast do wtorku rano, by w 48 godzin później można było całkowicie wstrzymać walki między siłami rządowymi a siłami opozycji.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wyraził ubolewanie z powodu incydentów, do których doszło na granicy Syrii z Turcją i Libanem; strzały z Syrii uśmierciły libańskiego kamerzystę i zraniły kilka osób w tureckim obozie dla Syryjczyków.
Libańska telewizja Al-Dżadid poinformowała, że strzały syryjskich żołnierzy były przyczyną śmierci libańskiego kamerzysty tego kanału, który filmował po libańskiej stronie granicy z Syrią. Turcja podała, że z terenu Syrii ostrzelano położony tuż przy granicy obóz dla syryjskich uchodźców w Kilis w prowincji Gaziantep. Jest to pierwszy tego typu atak, od kiedy w lecie ubiegłego roku Ankara zdecydowała się dać schronienie tysiącom Syryjczyków uciekających z kraju przed falą przemocy i represji.
ja, PAP