"Obama poparł blef Annana. Przez niego w Syrii giną ludzie"

"Obama poparł blef Annana. Przez niego w Syrii giną ludzie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama (fot. EPA/KEVIN DIETSCH/PAP) 
Naiwnością było przypuszczać, że plan ONZ w sprawie Syrii powstrzyma reżim prezydenta Baszara el-Asada przed brutalnym tłumieniem rebelii - uważa prasa w USA. Krytykuje jednocześnie prezydenta Baracka Obamę za brak większego poparcia dla powstańców.
Jak pisze "Washington Post", fiasko planu przedstawionego przez byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana było do  przewidzenia - "dostarczył on tylko alibi Asadowi do dalszego mordowania własnego narodu". W komentarzu redakcyjnym dziennik oskarża rząd USA o hipokryzję za  to, że poparł plan Annana i zdawał się sądzić, że Rosja rzeczywiście wywrze presję na reżim syryjski, aby dogadał się z opozycją.

"Annan ogłosił, że jest »wstrząśnięty« odkryciem, że masowe mordowanie wciąż trwa. Jednak administracja Obamy, której ambasador nazwał plan Annana »najlepszym sposobem położenia kresu przemocy«, nie  ma usprawiedliwienia dla takiej naiwności - jeśli tak to można nazwać. Było jasne od początku, że Asad nigdy nie wprowadzi w życie zaleceń ONZ, takich jak przerwanie ognia i zezwolenie na pokojowe zgromadzenia, ponieważ spowodowałoby to upadek jego reżimu" - pisze "Washington Post".

"Interwencja wojskowa to najlepsze wyjście"

W komentarzu przypomina się, że nadzieje, iż Rosja, jeden z czołowych sponsorów reżimu Asada, wywrze na niego nacisk, by poczynił ustępstwa, musiały być płonne. "Asad będzie nadal zabijał, dopóki nie napotka silniejszego militarnego oporu. Dlatego najkrótszą drogą do zakończenia kryzysu syryjskiego jest to, przed czym Obama się wzbrania: wojskowe poparcie dla opozycji i jeśli będzie trzeba, interwencja NATO" - kontynuuje gazeta.

Dotychczasowa pomoc dla rebeliantów udzielana przez USA, a także dostawy broni z Arabii Saudyjskiej i Kataru okazują się nie  wystarczające. "W Syrii toczy się wojna domowa. Obama może sądzić, że uchylając się od przywództwa przez popieranie fikcji takich jak plan Annana, unika »militaryzacji« (kryzysu). W rzeczywistości zapewnia tylko w ten sposób, że zginą dalsze tysiące ludzi" - konkluduje "Washington Post".

"Blef" Annana

"New York Times" tymczasem ocenia plan Annana jako nieudany "blef", który dowodzi, że "Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna podjąć twardą i  jednolitą akcję przeciwko Asadowi i jego siłom". W artykule redakcyjnym dziennik przyznaje, że "zawsze były poważne powody, by sceptycznie odnosić się do propozycji Annana", ale  uważa za zrozumiałe poparcie ich przez administrację Obamy.

"Plan ten został poparty przez USA i innych członków Rady Bezpieczeństwa, ponieważ zyskał także poparcie Rosji i Chin, które zablokowały wszelkie sankcje przeciw reżimowi Asada" - pisze "NYT". Gazeta wzywa rząd amerykański, aby korzystając ze sprawowanego obecnie przewodnictwa Rady Bezpieczeństwa ONZ "zmobilizował poparcie dla  stanowczej rezolucji potępiającej Asada i nakładającej szersze międzynarodowe sankcje, umacniające te, które wprowadziły już Waszyngton i Unia Europejska".

ja, PAP