Masowe protesty w stolicy Bahrajnu. Grand Prix Formuły 1 zagrożone?

Masowe protesty w stolicy Bahrajnu. Grand Prix Formuły 1 zagrożone?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na ulice stolicy Bahrajnu wyległy dziesiątki tysięcy antyrządowych demonstrantów (fot. EPA/MAZEN MAHDI /PAP)
Na ulice stolicy Bahrajnu - Manamy wyległy dziesiątki tysięcy antyrządowych demonstrantów domagając się położenia kresu represjom wobec opozycji i dopuszczenia jej do rządów. Demonstracje odbyły się na krótko przedi zawodami o Grand Prix Formuły 1.

Zdaniem Associated Press, władze wydały zgodę na demonstrację usiłując skanalizować niezadowolenie opozycji i uniknąć antyrządowych wystąpień w dniu prestiżowej imprezy. Jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli kiedy grupy demonstrantów oddaliły się od głównej trasy przemarszu i zaatakowały policję, która odpowiedziała gazem łzawiącym i granatami odurzającymi. Demonstranci wznosili okrzyki "Żądamy demokracji !" i "Precz z Hamadem !" (królem Hamadem ibn Isa al-Chalifa)

Władze, podobnie jak organizatorzy zawodów, zdecydowani są przeprowadzić imprezę, mimo napiętej sytuacji. Następca tronu, książę Salmam bin Hamad al Chalifa osobiście zagwarantował organizatorom i  kierowcom Formuły I bezpieczeństwo i oświadczył, że odwołanie zawodów "tylko wzmocniłoby ekstremistów".

Również szef Formuły I Bernie Ecclestone powiedział, że "ludzie mają problemy, ale nie maja one nic wspólnego z F I". Mimo zamieszek, odbyły się próby przed zawodami, które mają być kontynuowane w  sobotę. Niektóre ekipy zapowiedziały jednak, że ograniczą swój udział ze  względów bezpieczeństwa. W 2011 roku gwałtowne antyrządowe protesty zmusiły władze do odwołania analogicznych zawodów.

Wystąpienia szyickiej opozycji domagającej się od panujących praktycznie niepodzielnie od ponad 200 lat Sunnitów, większych praw i  podziału władzy, trwają już od ponad roku. Pochłonęły już ponad 50 ofiar śmiertelnych.

ja, PAP