Watykan: nie porwaliśmy naszego hakera

Watykan: nie porwaliśmy naszego hakera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaginął 36-letni były haker, który pracował w Watykanie jako ekspert ds. bezpieczeństwa systemu informatycznego (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Watykan zdementował doniesienia dziennika "La Repubblica" o rzekomym zaginięciu 36-letniego byłego hakera, który pracuje za Spiżową Bramą jako ekspert ds. bezpieczeństwa systemu informatycznego i zna wszystkie kody dostępu do tamtejszej sieci.

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył, komentując informacje rzymskiej gazety: - Jestem zdumiony. Sprawdziłem wszystko, by znaleźć jakiś punkt zaczepienia i nie znalazłem absolutnie niczego. Dementuję te doniesienia jako całkowicie bezpodstawne.

Ksiądz Lombardi powiedział, że sprawdził te wiadomości w Gubernatoracie Państwa Watykańskiego i żandarmerii. - Mogę tylko powiedzieć, że artykuł nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - dodał. - Konsultanci są na swoich miejscach, nie zaginęli - stwierdził watykański rzecznik, nie podając żadnych innych szczegółów.

"La Repubblica" napisała, że były haker, którego nazywa "inżynierem papieża", ma dostęp do całej watykańskiej sieci komputerowej, e-maili, korespondencji. Ponadto gazeta twierdzi, że to on stworzył najnowocześniejszy na świecie, lepszy niż ma CIA, system informatyczny wraz z zabezpieczeniami.

Ten "geniusz informatyki" - podkreśla - zna wszystkie loginy, hasła i największe sekrety Watykanu, także sprawy, które w ostatnich miesiącach stały się powodem skandalu, związanego z masowym wyciekiem poufnych dokumentów, m.in. tajnej korespondencji dyplomatycznej, zarówno z apartamentu Benedykta XVI, jak i z Sekretariatu Stanu. Według gazety, były haker jest jedyną osobą, która - gdyby chciała - mogłaby włamać się do watykańskiego systemu komputerowego i przywłaszczyć sobie wszystkie cenne dane i dokumenty.

Zauważa się, że historia tego człowieka to jedna z najbardziej chronionych tajemnic w Watykanie. Gazeta ujawnia, że specjalista zaledwie kilka lat temu był hakerem, potrafiącym złamać wszystkie watykańskie zabezpieczenia. To jego jako najzdolniejszego zatrudniono następnie, by wzmocnić ochronę danych Stolicy Apostolskiej i stworzyć wokół jej systemu komputerowego prawdziwą "zaporę ogniową".

sjk, PAP