Clinton potępia Syrię za zestrzelenie tureckiego samolotu

Clinton potępia Syrię za zestrzelenie tureckiego samolotu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hillary Clinton, fot. PAP/EPA/FERNANDO MAIA
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton ostro potępiła zestrzelenie przez Syrię tureckiego samolotu wojskowego. Uznała to za "bezczelny i niedopuszczalny akt".

Clinton podkreśliła, że USA będą współpracować z Turcją i innymi partnerami, by pociągnąć syryjski reżim do odpowiedzialności. Władzom w Damaszku zarzuciła brak poszanowania norm międzynarodowych, życia ludzkiego, pokoju i bezpieczeństwa.

Sekretarz stanu USA zapewniła o poparciu dla tureckiego rządu i o solidarności z narodem tureckim. Zaakcentowała też, że Waszyngton będzie kontynuować ścisłą współpracę z Ankarą w ramach starań o doprowadzenie do demokratycznej transformacji w Syrii.

Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu powiedział w niedzielę w państwowej telewizji TRT, że "nikt nie może sobie pozwolić na testowanie możliwości (wojskowych) Turcji" i "zagrażać bezpieczeństwu" kraju.

Poinformował też, że z najnowszych informacji wynika, iż myśliwiec F-4 Phantom "został w piątek zestrzelony w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, 13 mil morskich od Syrii". Davutoglu podkreślił, że myśliwiec leciał sam, nie wykonywał "żadnej tajnej misji dotyczącej Syrii" i "nie zbierał informacji".

Minister przyznał, że samolot na chwilę naruszył przestrzeń powietrzną Syrii, co już w sobotę sugerował prezydent Turcji Abdullah Gul. - Maszyna nie wykazywała żadnych oznak wrogości wobec Syrii i została zestrzelona ok. 15 minut po chwilowym naruszeniu syryjskiej przestrzeni powietrznej - wyjaśnił Davutoglu.

Stosunki między Syrią i Turcją, niegdyś bliskimi sojusznikami, znacznie pogorszyły się po wybuchu w Syrii powstania przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi w marcu 2011 roku. Analitycy obawiają się, że incydent z samolotem może doprowadzić do poważnego kryzysu między Ankarą i Damaszkiem.

Na terytorium Turcji znalazły schronienie dziesiątki tysięcy Syryjczyków uciekających przed działaniami wojennymi w swoim kraju.

sjk, PAP