Bułgaria: zamachowiec nie był więźniem z Guantanamo

Bułgaria: zamachowiec nie był więźniem z Guantanamo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamachowiec z Burgas nie był więźniem z Guantanamo (fot. PAP/EPA/OLIVER WEIKEN )
Szef bułgarskiego MSW Cwetan Cwetanow zdementował informacje, jakoby zamachowiec samobójca z Burgas był w przeszłości więźniem Guantanamo i był to obywatel Szwecji o algierskich korzeniach Mehdi Ghezali.

- Zdjęcie w internecie mężczyzny, który był w Guantanamo, nie przedstawia zamachowca - oświadczył Cwetanow na konferencji prasowej w Burgas, na której razem z prokurator Kaliną Czapkynową informował o dochodzeniu w sprawie środowego zamachu na autobus z izraelskimi turystami. Zginęło w nim sześć osób i zamachowiec, a 32 osoby zostały ranne. Według ministra "nie jest wykluczone, że zamachowiec miał wspólnika". Podkreślił, że sprawca nie był obywatelem bułgarskim.

Cwetanow zaprzeczył doniesieniom, które pojawiły się w amerykańskich mediach, że zamach mógł być przygotowany przez "bułgarskie skrzydło Hezbollahu". - Współpracujemy z amerykańskim wywiadem i Amerykanie nie powiedzieliby czegoś takiego - podkreślił minister. Szef MSW powtórzył, że bułgarskie służby specjalne i współpracujące z nimi służby amerykańskie i izraelskie wciąż nie wiedzą jak długo i gdzie dokładnie zamachowiec przebywał w Bułgarii.

- Obecnie pracujemy nad ustaleniem tożsamości zamachowca i próbujemy ustalić jak znalazł się w Bułgarii - powiedział Cwetanow. - Wciąż nie wiemy co robił przed zamachem - dodała prokurator Czapkynowa. Wersje świadków o jego pobycie w wiosce Rawda pod Burgas i przejażdżkach taksówką po mieście, gdy rozmawiał po angielsku z arabskim akcentem, nie są potwierdzone - dodała.

Interpol poinformował, że w związku ze śledztwem w sprawie zamachu w Burgas wysyła do Bułgarii ekipę ekspertów. Szef Interpolu przypomniał, że ważnym elementem dochodzenia jest sprawdzenie, czy dokumenty używane przez zamachowca widnieją w bazie skradzionych lub zgubionych dokumentów. Szef Interpolu Ronald Noble powiedział, że bułgarskie władze mogą sprawdzić je w bazie danych Interpolu.

Według MSW Bułgarii przy mężczyźnie, który wysadził w powietrze autobus, znaleziono prawo jazdy na nazwisko Jacques'a Felipe Martina, urodzonego 5 grudnia 1987 roku. Dokument wydano w Baton Rouge w stanie Luizjana. Minister Cwetanow poinformował, że analiza materiału wybuchowego użytego do wysadzenia autobusu będzie gotowa w piątek wieczorem albo w nocy z piątku na sobotę. Według ekspertów może ona pomóc w wyjaśnieniu, kto stoi za zamachem. Prokurator Czapkynowa zapowiedziała, że "odtąd mediom będą przekazywane wiarygodne informacje w ilości nie szkodzącej śledztwu". Po zamachu podawano wiele sprzecznych wiadomości.

Premier Bojko Borysow powiedział w parlamencie, że "za 3-4 dni będziemy mieli bardziej klarowne informacje". Będą wtedy gotowe wyniki ekspertyz pobranych na miejsce wybuchu materiałów. Jednocześnie odmówił odniesienia się do zarzutów opozycji, że zamach wykazał poważne słabości w pracy bułgarskich służb specjalnych.

Najważniejszą z nich - jak pisze prasa bułgarska - jest zlekceważenie ostrzeżeń Izraela o groźbie zamachów na izraelskich turystów.

jl, PAP