Wielka Brytania: nie ma reformy Izby Lordów. Czy rząd się rozpadnie?

Wielka Brytania: nie ma reformy Izby Lordów. Czy rząd się rozpadnie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Westminster (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Wicepremier W. Brytanii, szef współrządzących Liberalnych Demokratów Nick Clegg oświadczył, że jego partia nie poprze lansowanej przez Partię Konserwatywną reformy okręgów wyborczych, gdyż wbrew umowie koalicyjnej nie poparła ona w zamian reformy Izby Lordów.

Clegg poinformował, że rząd zrezygnuje z prób przeprowadzenia reformy Izby Lordów, której chcieliby liberałowie, z powodu zbyt małego poparcia wśród posłów konserwatywnych. - Partia Konserwatywna nie wywiązuje się ze zobowiązania w sprawie reformy Izby Lordów, w rezultacie łamiąc część naszego porozumienia - powiedział Clegg w publicznym oświadczeniu. Negocjując porozumienie koalicyjne, liberałowie zgodzili się poprzeć zmiany w granicach okręgach wyborczych, na których zależy konserwatystom, w zamian za poparcie tej partii dla reformy Izby Lordów.

- Nie mogę pozwolić na sytuację, w której buntownicy z Partii Konserwatywnej mogą swobodnie wybierać te fragmenty porozumienia, które są po ich myśli, a posłowie Liberalnych Demokratów są zobligowani do przestrzegania całości - podkreślił Clegg. Dlatego też "poinformowałem premiera (i przywódcę Partii Konserwatywnej Davida Camerona), że kiedy dojdzie do głosowania nad zmianami okręgów wyborczych przed wyborami w 2015 roku, zalecę mej partii, by głosowała przeciwko" - dodał. Ponadto liberałowie nie poprą zmniejszenia liczby posłów w Izbie Gmin z 650 do 600, do czego dążą konserwatyści - zapowiedział.

To nie pierwsze spięcie

Pierwsze poważne spięcia w koalicji Partii Konserwatywnej i Liberalnych Demokratów zarysowały się na początku lipca. Ok. 100 posłów Partii Konserwatywnej wystąpiło wtedy przeciw planom koalicji i nie dopuściło do głosowania, w którym miał zostać ustalony harmonogram prac nad ustawą reformującą Izbę Lordów (wyższą izbę brytyjskiego parlamentu). Nieoczekiwany bunt w szeregach konserwatystów sprawił, że w praktyce projekt ustawy upadł.

Demokratyczny anachronizm

Lansowany przez liberałów projekt ustawy zakładał, że Izba Lordów będzie liczyła 450 zamiast 800 członków, a 80 proc. jej przedstawicieli będzie wyłanianych na 15-letnią kadencję według ordynacji proporcjonalnej. Projekt likwidował instytucję tzw. lordów dziedzicznych (którzy prawo do zasiadania w niej odziedziczyli wraz z tytułem szlacheckim), a liczbę zasiadających w Izbie Lordów biskupów anglikańskich zmniejszał z 26 do 12. Diety członków nie mogłyby przekraczać sumy 45 tys. funtów rocznie oraz byłyby opodatkowane.

Clegg podkreślał wielokrotnie, że wyższa izba parlamentu pochodząca w całości z nominacji to w ustroju demokratycznym anachronizm. W oświadczeniu ostro skrytykował "establishment odporny na zmiany". Jednocześnie zapewnił, że fiasko reformy Izby Lordów nie doprowadzi do rozpadu koalicji liberalno-konserwatywnej. "Jesteśmy nadal skupieni na realizacji celu, który doprowadził do utworzenia koalicji, czyli ratowaniu, naprawianiu i równoważeniu brytyjskiej gospodarki" - podkreślił.

jl, PAP