Tymoszenko z więzienia nie wyjdzie - sąd odrzucił kasację

Tymoszenko z więzienia nie wyjdzie - sąd odrzucił kasację

Dodano:   /  Zmieniono: 
O wolność Julii Tymoszenko walczy m.in. jej córka Jewgienija (fot. EPA/CHRISTOPHE KARABA/PAP)
Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko jest winna nadużyć, do których doszło przy podpisywaniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją w 2009 r. - uznał Sąd Najwyższy w Kijowie.
- Kolegium sędziowskie uznało skargę kasacyjną za pozbawioną podstaw – orzekł odczytujący werdykt sędzia Ołeksandr Jefimow. Zgromadzeni wokół sądu zwolennicy Tymoszenko zareagowali na jego słowa głośnymi okrzykami "Hańba!". Obrońcy byłej premier, którzy niejednokrotnie oświadczali, iż nie oczekują od Sądu Najwyższego decyzji pozytywnej dla ich klientki, zapowiadali wcześniej, że zaskarżą werdykt sądu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Wyrok wobec Tymoszenko krytykuje Unia Europejska, która ocenia, że proces byłej premier ma podłoże polityczne, a władze w Kijowie wybiórczo stosują prawo w sprawie Tymoszenko i kilku jej współpracowników. Bruksela chce, by Tymoszenko i inni więzieni politycy ukraińskiej opozycji mogli wziąć udział w zaplanowanych na koniec października wyborach parlamentarnych. Tymczasem Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie wykreśliła niedawno nazwisko byłej premier z listy wyborczej opozycyjnej partii Batkiwszczyna (Ojczyzna).

To m.in. ze względu na sprawę Tymoszenko strona unijna wstrzymuje podpisanie wynegocjowanej już i parafowanej umowy o stowarzyszeniu między UE a Ukrainą. Tymoszenko uważa, że jej skazanie inspirował prezydent Wiktor Janukowycz. Tymczasem sam prezydent w 21. rocznicę proklamowania niepodległości Ukrainy oświadczył, że nie chce integracji z Unią Europejską za wszelką cenę, w tym mieszania się UE w sprawy wewnętrzne kraju. - Szukamy swojej drogi do wspólnoty państw europejskich, lecz nigdy nie akceptowaliśmy i nie zaakceptujemy integracji za wszelką cenę, kosztem utraty niezależności, ustępstw gospodarczych lub terytorialnych, kosztem zgody na wtrącanie się w nasze wewnętrzne sprawy – mówił prezydent Ukrainy.

PAP, arb