Szef syryjskiej dyplomacji Walid Mu'Allim oskarżył prezydenta Egiptu Mohameda Mursiego o podżeganie do rozlewu krwi w Syrii. Wcześniej Mursi powiedział w Teheranie, że Syrią rządzi opresyjny reżim i pomoc dla ludności syryjskiej to obowiązek etyczny. Po słowach Mursiego delegacja Syrii wyszła z sali obrad 16. szczytu Ruchu Państw Niezaangażowanych, który rozpoczął się 30 sierpnia w irańskiej stolicy.
- Delegacja syryjska opuściła salę, by zaprotestować przeciwko treści wypowiedzi Mursiego, która jest ingerencją w wewnętrzne sprawy syryjskie i podżeganiem do dalszego rozlewu krwi - powiedział Mu'Allim, który wchodzi w skład syryjskiej delegacji na szczyt. Jego słowa przytoczyła państwowa telewizja syryjska. - W Syrii trwa rewolucja przeciwko opresyjnemu reżimowi - powiedział Mursi w Teheranie. Dodał, że przelew krwi w Syrii, wywołany trwającym od ponad roku konfliktem, nie zakończy się "bez skutecznego zaangażowania się". Prezydent Egiptu zaapelował też, by w Syrii dokonała się pokojowa transformacja w celu wprowadzenia demokratycznych rządów. Wezwał też opozycję syryjską, by się zjednoczyła.
30 sierpnia jest pierwszym dniem szczytu Ruchu Państw Niezaangażowanych. Ruch ten skupia formalnie prawie dwie trzecie państw członkowskich ONZ, zwłaszcza azjatyckich, afrykańskich i latynoamerykańskich. Jednak jego znaczenie bardzo osłabło po zakończeniu zimnej wojny. Iran jest głównym regionalnym sojusznikiem reżimu Asada.
PAP, arb
