Amerykański ekspert nie wierzy w UE, ale w Polskę tak

Amerykański ekspert nie wierzy w UE, ale w Polskę tak

Dodano:   /  Zmieniono: 
George Friedman - prezes Startfor z USA (fot. PAP/Adam Warżawa) 
- Unia Europejska była dobra na czasy dobrobytu, ale nie sprawdziła się w kryzysie, który sprawił, że tworzące ją państwa narodowe są w fundamentalnym konflikcie. Jeśli przetrwa, ma się zreformować – stwierdził amerykański politolog George Friedman, prezes i założyciel prestiżowego ośrodka analitycznego Stratfor i autor bestsellerowych książek prognozujących geopolityczny układ sił na świecie.
- UE nie jest do końca fiaskiem – przyznał Friedman – ale nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Problem jest taki, że trzeba teraz razem podjąć pewne bardzo bolesne decyzje, a wszyscy członkowie Unii zgadzają się tylko w jednej sprawie – chcą dobrobytu. W czasie dostatku nie zadawano sobie trudnych pytań. Jak Europa ma pozostać zjednoczona, gdy panują w niej zasadnicze nieporozumienia? – pytał.

Amerykanin jest pesymistycznie nastawiony co do rozwoju unijnych instytucji, które opierają się na zasadzie konsensusu. - W 2008 roku, wraz z nadejściem kryzysu i wojną w Gruzji, dokonał się przełom w europejskiej historii. Wiadomo, że Europa przetrwa, bo jest ważnym miejscem na mapie świata. Ale Unia musi być czymś zastąpiona albo zmieniona. Nie wiadomo natomiast, jak – stwierdził. Dodał, że pierwszą rzeczą, jaką należy zmienić, jest mechanizm podejmowania decyzji.

Friedman jest zdania, że UE musi przestać myśleć o sobie wyłącznie jako o podmiocie gospodarczym. - Państwa narodowe są podmiotami politycznymi i militarnymi, mają polityki obronne, cechuje je jedność polityczna i kulturalna itd. UE usiłuje oddzielić od wszystkiego sprawy gospodarcze, mówiąc swoim członkom: zajmijcie się obroną, polityką i wszystkim innym. Rzecz w tym, że nie radzi sobie nawet z gospodarką, co pokazał kryzys – powiedział. Jego zdaniem UE jako zintegrowana całość musi wypracować np. politykę obronną.

Amerykanin nie ma też wątpliwości na tym, kto skorzystał na Unii. - Elity biznesowe skorzystały na Unii, podobnie jak niektórzy intelektualiści i dziennikarze, którzy postrzegają UE jako siłę cywilizacyjną – stwierdził. - Ale nie jestem pewien, czy 25-letni Grek uważa, że pozostanie w UE jest warte 10-15 lat zaciskania pasa z powodu kryzysu – dodał.

Friedman, który w swojej książce "Następne 100 lat. Prognoza na XXI w." określił Polskę jako potencjalne przyszłe mocarstwo, stwierdził, że nie wie, dlaczego Polacy nie rozumieją jak niezwykły jest polski wzrost. - Nie wierzą w siebie, a Polska rozwinęła się przez ostatnie 3 lata bardziej niż jakikolwiek inny kraj w Europie. To kraj dobrze wykształconych ludzi. Jest w takim miejscu Europy, które bardzo interesuje Stany Zjednoczone – powiedział. - Proszę spojrzeć na Koreę Południową. W 1950 r. byli to rolnicy uprawiający ryż. Dziś kupujemy koreańskie samochody i telewizory. Jak to się stało? – podał przykład innego sukcesu.

Amerykanin nie wyklucza jednak czarnego scenariusza. - Jeśli Niemcy i Rosja, ale zwłaszcza Niemcy uznają, że Unia Europejska naraża na szwank ich interesy i mogą mieć zamiast tego silniejsze stosunki z Rosją, to oczywiście zmienia całą dynamikę północnoatlantycką. To byłby potencjalny początek najgorszego – powiedział.

jl, PAP