Żaden z obecnych na sali deputowanych nie głosował przeciwko kandydaturze Janukowicza, ale opozycja nie brała udziału w głosowaniu. Jej przedstawiciele do ostatnich chwil prowadzili rozmowy z Janukowiczem, próbując namówić go do zbudowania nowej, nie związanej prezydentem Leonidem Kuczmą większości parlamentarnej.
Janukowicz powiedział po głosowaniu, że ma nadzieję, iż do końca tygodnia zakończy konsultacje o składzie nowego rządu. Dodał, że w skład jego gabinetu wejdą politycy, których wybierze większość parlamentarna, jaka zapewniła mu uzyskanie 234 głosów poparcia.
W sobotę prezydent Leonid Kuczma zdymisjonował rząd Anatolija Kinacha i zwrócił się do parlamentu o zaakceptowanie kandydatury Janukowicza, dotychczasowego gubernatora obwodu donieckiego (wschodnia Ukraina).
Zgodnie z porozumieniem koalicyjnym Kuczma zapewnił sobie prawo do mianowania ministrów: obrony, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. Pozostałe stanowiska mają być obsadzone po uzyskaniu większości parlamentarnej.
Urodzony w 1950 roku w mieście Jenakijewo, Janukowicz, jak większość ludzi z Donbasu, nie mówi po ukraińsku. Jest absolwentem Politechniki Donieckiej o specjalności inżynier transportu samochodowego. Od 1997 r. zajmuje stanowisko gubernatora najbogatszego na Ukrainie obwodu donieckiego. Karierę zaczynał od stanowiska kierownika bazy transportowej.
Janukowicz został sierotą w wieku pięciu lat i wychowywał się w domu dziecka. W młodości dwukrotnie był karany za przestępstwa kryminalne - kradzież i rozbój. W kolonii karnej, gdzie spędził trzy i pół roku, miał ksywę "Cham". Całe jego dorosłe życie jest związane z Donieckiem - stolicą przemysłowego i wielonarodowego Donbasu.
Jako gubernator Janukowicz rządził twardą ręką. Prasa określa go jako najbliższego współpracownika szefa klanu donieckiego Rinata Achmetowa - prawdopodobnie najbogatszego człowieka na Ukrainie, którego majątek szacowany jest na 3 mld dolarów. Klan - według tych opinii - rządzi w obwodzie, wykorzystując w swoich celach także milicję, sądy i urząd podatkowy.
Z prezydentem Leonidem Kuczmą nowy premier zna się co najmniej od czasu pierwszego zwycięstwa Kuczmy w wyborach prezydenckich w 1994 r. Kuczma ma o nim jak najlepsze zdanie, imponuje mu porządek, jaki panuje w obwodzie. Na przykład podczas ostatnich wyborów parlamentarnych praktycznie tylko Donbas w niemalże 100 proc. wykonał polecenie Kuczmy o konieczności zapewnienia zwycięstwa proprezydenckiemu ugrupowaniu "O jedną Ukrainę". Prasa twierdzi ponadto, że Kuczma od lat korzysta z pieniędzy donieckiej grupy i jej doświadczeń organizacyjnych.
Przedstawiciele klanu donieckiego prawie nie są reprezentowani w strukturach rządowych w Kijowie. To wynik specyfiki współzawodnictwa z dwoma innymi ważnymi klanami - dniepropietrowskim, z którego wywodzi się Kuczma, a którym kieruje obecnie jego zięć Wiktor Pinczuk i kijowskim - reprezentowanym przez szefa administracji prezydenckiej Wiktora Medwedczuka.
Znany ze swych proprezydenckich sympatii politolog Wołodymyr Małynkowycz uważa, że prezydent popełnił poważny błąd, proponując Janukowicza na premiera. "W świadomości milionów obywateli Ukrainy i obserwatorów zagranicznych Janukowicz jest blisko związany ze strukturami kryminalnymi". Po objęciu teki premiera przez Janukowicza, Ukraina straci resztki autorytetu za granicą, a metody rządzenia zmuszą wielu Ukraińców do emigrowania z kraju. obawia się Małynkowycz. Kuczma uważa jednak - twierdzi tygodnik "Dzerkało tyżnia" - że Zachód, przymknie oko np. na brak swobód, jeśli gospodarka będzie się rozwijała prężnie, tak jak to miało miejsce w przypadku Turkmenistanu.
Dziennikarka z Doniecka, zapytana przez PAP co dla niej oznacza nominacja Janukowicza, odpowiedziała: "Przeniesienie na całą Ukrainę bandyckich reguł, jakimi rządzi się Donieck".
Według "Dzerkała tyżnia", Kuczma, osłabiony działaniami opozycji, międzynarodowym skandalem z systemami radarowymi "Kolczuga" i taśmami majora Melnyczenki, potrzebuje silnego premiera, który nie będzie się wahał przy wyborze środków.
"To będzie drugi, po Medwedczuku, urzędnik ds. kryzysowych w administracji prezydenta" - pisze tygodnik. Dla Kuczmy ważne jest zapewne i to, że pragmatyczny Janukowicz zawsze dotrzymuje danego słowa. Gazeta nie wyklucza, że może on być kandydatem Kuczmy w wyborach prezydenckich za dwa lata.
em, pap