- Interwencja USA w Syrii to kwestia czasu. Nie wierzę, że będzie to rozkaz o inwazji, ale o uderzeniu i sparaliżowaniu ważnych dla syryjskiego reżimu punktów - twierdzi dr George Yacoub z Wydziału Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
O możliwości interwencji w Syrii zaczęło się mówić po doniesieniach, że pod Damaszkiem 1300 osób zginęło w wyniku użycia przez siły rządowe broni chemicznej.
Władze Syrii kategorycznie zaprzeczyły oskarżeniom o użycie gazu bojowego.
W wyniku wojny domowej w Syrii, trwającej od marca 2011 r., zginęło ponad 100 tys. osób. Obie strony konfliktu wielokrotnie oskarżały się o korzystanie z broni chemicznej.
zew, TVN24/x-news