Sekretarz Stanu USA, John Kerry, przyznał, że do interwencji w Syrii może nie dojść. Baszar al-Asad musiałby jednak oddać cały swój arsenał chemiczny - podaje Sky News.
Kerry podczas wizyty w Londynie przyznał, że do operacji militarnej w Syrii może nie dojść. Al-Asad musiałby jednak oddać swoją broń chemiczną. Sekretarz Stanu USA przyznał także, że jego kraj nie jest zainteresowany operacją lądową w Syrii, tylko "bardzo precyzyjnym i krótkotrwałym" atakiem.
- Powiedzmy sobie wprost, Stany Zjednoczone, prezydent Obama, ja i inni, wszyscy jesteśmy zgodni, że zakończenie konfliktu w Syrii wymaga rozwiązania politycznego. Operacja militarna nie jest wyjściem, nie mamy co do tego złudzeń - dodał Kerry.
Według USA syryjskie siły rządowe 21 sierpnia użyły broni chemicznej pod Damaszkiem i zabiły ok. 1400 osób. Amerykanie dążą do interwencji, która ma osłabić władze syryjskie.
pr, Sky News
- Powiedzmy sobie wprost, Stany Zjednoczone, prezydent Obama, ja i inni, wszyscy jesteśmy zgodni, że zakończenie konfliktu w Syrii wymaga rozwiązania politycznego. Operacja militarna nie jest wyjściem, nie mamy co do tego złudzeń - dodał Kerry.
Według USA syryjskie siły rządowe 21 sierpnia użyły broni chemicznej pod Damaszkiem i zabiły ok. 1400 osób. Amerykanie dążą do interwencji, która ma osłabić władze syryjskie.
pr, Sky News