Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało oświadczenie w sprawie zabicia trzech nastoletnich Izraelczyków na Zachodnim Brzegu.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraża ubolewanie z powodu zamordowania trzech młodych Izraelczyków na Zachodnim Brzegu. Łączymy się w bólu z ich rodzinami i pragniemy przekazać im wyrazy najgłębszego współczucia. Potępiamy sprawców i zleceniodawców tego aktu przemocy, którzy kierują się zamiarem uniemożliwienia dalszych rozmów pokojowych. Jednocześnie wyrażamy nadzieję, że strona izraelska powstrzyma się od zakrojonych na szeroką skalę działań, których ofiarą paść może niewinna ludność palestyńska. Apelujemy również do strony palestyńskiej o aktywny udział w odnalezieniu sprawców tej straszliwej zbrodni i o powstrzymanie się od wszelkich dalszych aktów przemocy" - napisał w oficjalnym oświadczeniu rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Ciała zaginionych nastolatków były poszukiwane przez trzy tygodnie. Po odkryciu zwłok premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Hamas zapłaci za śmierć nastolatków. Główni podejrzani to dwaj mężczyźni z Hebronu. Obaj pozostają na wolności.
Do gróźb premiera odniósł się rzecznik Hamas Abu Zuhri. - Jeśli Izrael rozpocznie wojnę w Strefie Gazy, otworzą się bramy piekieł - powiedział.
Opinia międzynarodowa wyraźnie potępiła porwanie i zabójstwo trójki nieletnich Izraelczyków, których ciała odnaleziono po 3 tygodniach od porwania na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Izrael dokonywał nalotów głównie na Hebron, rodzinne miasto Marwana Kawasmeha i Amera Abu Eiszeha - dwóch członków Hamasu, których władze Izraela podejrzewają o porwanie uczniów. Siły powietrzne Izraela zbombardowały w nocy 34 cele w Strefie Gazy. W wyniku nalotów ranne miały zostać cztery osoby.
Ponadto, w mieście Dżanin na północy Zachodniego Brzegu zastrzelono 16-latka po tym, jak siły izraelskie weszły do miasta w celu dokonania aresztowań.
Po odnalezieniu ciał w poniedziałkowy wieczór premier Benjamin Netanjahu zwołał gabinet bezpieczeństwa, na którym miano omówić "decydujące wydarzenia" dotyczące sprawy uprowadzonych chłopców. Jak informują media, nie podjęto żadnych decyzji, a obrady będą kontynuowane we wtorek.
MSZ, Jerusalem Post
Ciała zaginionych nastolatków były poszukiwane przez trzy tygodnie. Po odkryciu zwłok premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Hamas zapłaci za śmierć nastolatków. Główni podejrzani to dwaj mężczyźni z Hebronu. Obaj pozostają na wolności.
Do gróźb premiera odniósł się rzecznik Hamas Abu Zuhri. - Jeśli Izrael rozpocznie wojnę w Strefie Gazy, otworzą się bramy piekieł - powiedział.
Opinia międzynarodowa wyraźnie potępiła porwanie i zabójstwo trójki nieletnich Izraelczyków, których ciała odnaleziono po 3 tygodniach od porwania na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Izrael dokonywał nalotów głównie na Hebron, rodzinne miasto Marwana Kawasmeha i Amera Abu Eiszeha - dwóch członków Hamasu, których władze Izraela podejrzewają o porwanie uczniów. Siły powietrzne Izraela zbombardowały w nocy 34 cele w Strefie Gazy. W wyniku nalotów ranne miały zostać cztery osoby.
Ponadto, w mieście Dżanin na północy Zachodniego Brzegu zastrzelono 16-latka po tym, jak siły izraelskie weszły do miasta w celu dokonania aresztowań.
Po odnalezieniu ciał w poniedziałkowy wieczór premier Benjamin Netanjahu zwołał gabinet bezpieczeństwa, na którym miano omówić "decydujące wydarzenia" dotyczące sprawy uprowadzonych chłopców. Jak informują media, nie podjęto żadnych decyzji, a obrady będą kontynuowane we wtorek.
MSZ, Jerusalem Post
