"Rząd peruwiański nazywa nas terrorystami. Jednak takie określenie nie przystaje do rzeczywistości" - uważa Guzman.
W latach 80. i 90. "Świetlisty Szlak" organizował zamachy na polityków, był odpowiedzialny za wybuchy samochodów-pułapek, wycinał w pień całe wioski, które mu odmówiły pomocy. Całe Peru pogrążyło się w chaosie, zginęło co najmniej 300 tysięcy osób.
W 1992 roku władzom udało się schwytać Guzmana. Jednocześnie prezydent Peru Alberto Fujimori przeforsował pakiet przepisów antyterrorystycznych i "Świetlisty szlak" zniknął.
Obecnie ugrupowanie przeżywa renesans. W ubiegłym miesiącu grupa uprowadziła 71 robotników pracujących przy budowie rurociągu w rejonie Ayacucho. Zakładnicy zostali zwolnieni dzień później, władze oficjalnie zaprzeczają, jakoby zapłacono za nich okup.
Od tamtej pory "Świetlisty szlak" jest podejrzany o ostrzelanie posterunku policji, wymuszenie zatrzymania autobusu oraz atak na patrol policyjny.
Według doniesień policji, w Ayacucho działa 330-osobowy oddział "Świetlistego szlaku".
W ciągu dwóch-trzech miesięcy ma zostać wznowiony proces Guzmana - przekazał Fajardo.
sg, pap