W poniedziałek w regionie Langwedocji na południu Francji spadł ulewny deszcz. W zaledwie kilka godzin spadła równowartość sześciu miesięcy opadów. Ulice zmieniły się w rwące potoki. Rekordowa od 1957 roku ilość deszczu, 300 litrów na metr kwadratowy, spadła w samym Montpellier.
Największe rzeki wylały. Podtopionych zostało także wiele domów, tory kolejowe, autostrady. Strażacy interweniowali w 117 pobliskich gminach. Ewakuowano 4 tysiące osób. Ponad tysiąc uczniów noc spędziło w budynkach szkół lub w miejskim ratuszu. Ponad 600 osób z kolei nocowało na lotnisku.
Nie odnotowano ofiar śmiertelnych. Bernard Cazeneuve, minister spraw wewnętrznych Francji ogłosił stan klęski żywiołowej w 60 gminach.
onet.pl
Nie odnotowano ofiar śmiertelnych. Bernard Cazeneuve, minister spraw wewnętrznych Francji ogłosił stan klęski żywiołowej w 60 gminach.
onet.pl