Himalaista o tragedii pod Annapurną: Po prostu to brak szczęścia

Himalaista o tragedii pod Annapurną: Po prostu to brak szczęścia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Himalaista o tragedii pod Annapurną: Każdy się tam mógł znaleźć. Po prostu to brak szczęścia (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Troje polskich turystów zginęło w Himalajach w wyniku lawiny w rejonie przełęczy Thorong La. - Takie wypadki zdarzają się rzadko - mówi o tragedii pod Annapurną himalaista Ryszard Gajewski.
- Jeżeli te szczątkowe informacje, które mamy, są aktualne, to jest normalny trekking po Annapurnie. Nie ma to nic wspólnego z himalaizmem, trwa ok. 12-14 dni w zależności od kondycji. Jest ten jeden dzień, gdzie trzeba wyjść na 5400 m i przy zejściu dopadły ich też złe warunki,  załamanie pogody. To jest typowe w połowie października, zdarza się co roku, trzeba się z tym liczyć. Nie szukałbym jakiegoś drugiego dna, tam chodzi tłum ludzi. Ruch jest jak na Hali Gąsienicowej - tłumaczy Gajewski.

Himalaista zaznacza, że jest to szczyt sezonu. Potrwa do 15 listopada.

- To wygląda w ten sposób, że część szlaku niżej jest zasypana, a ci ludzie gdzieś tam są i im się nic nie dzieje. To samo jest na innych trekkingach, gdzie, jeżeli spadnie większa ilości śniegu, nie można do nich dojść, ale tam są hotele, hoteliki, tam nie ma takiej sytuacji, że oni zostają sami na śniegu - informuje.

rmf24.pl