Nadal występują gdzie niegdzie kłopoty z zasilaniem, Nie działa na przykład sygnalizacja świetlna w mieście. Ruszyła jednak już - niemal półtorej doby od wystąpienie awarii - większość linii nowojorskiego metra, które przewozi w ciągu doby 7 mln ludzi. Ruch wznowiono około godziny 3.30 nad ranem czasu lokalnego (9.30 czasu polskiego). Kilka godzin po przywróceniu zasilania obsługa metra musiała poświęcić na sprawdzenie zatrzymanych w wyniku awarii pociągów.
Jak oznajmił burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, nie ma też żadnych sygnałów wskazujących na znaczny wzrost przestępczości w związku z przymusowym zaciemnieniem jak to miało miejsce w podobnych sytuacjach w 1965 i 1977 roku. Wg danych policyjnych, przekazanych przez komisarza Raymonda Kelly, w ciągu 24 godzin jakie minęły od rozpoczęcia "blackoutu" w czwartek po południu czasu miejscowego (późnym wieczorem czasu polskiego) policja dokonała 850 aresztowań, o 100 mniej niż średnio w ciągu doby o tej porze roku.
Po południu "w stu procentach" - jak to określił gubernator stanu Nowy Jork George Pataki - przywrócono dostawy prądu także w całym stanie. Normalnie działać zaczęła także komunikacja kolejowa, autobusowa i metro. Nadal jednak - zastrzegł Pataki - są kłopoty z przywracaniem regularnych lotów na lotniskach w rejonie, objętym awarią.
Przyczyną największej awarii elektrycznej w historii Stanów Zjednoczonych było prawdopodobnie uszkodzenie trzech linii przesyłowych na północy stanu Ohio. "Jesteśmy niemal pewni, że problem zaczął się w Ohio" - powiedział szef Północnoamerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Energetycznego Michalel Gent, stojący na czele grupy ekspertów, próbujących dociec, dlaczego czwartkowa awaria rozszerzyła się z północnego wschodu i środkowego zachodu USA na Kanadę i dlaczego nie mogła zostać powstrzymana.
Według Genta, system, mający zapobiec eskalacji awarii i jej kaskadowemu rozszerzaniu się prawdopodobnie przestał funkcjonować po uszkodzeniu pierwszych trzech linii przesyłowych.
Wcześniej prezydent George W.Bush, mówiąc o awarii przyznał, że amerykańska sieć energetyczna jest "przestarzała", a awaria "sygnałem ostrzegawczym" dla USA.
Awaria, która rozpoczęła się w czwartek o 22.10 czasu polskiego pogrążyła w ciemnościach m.in. Nowy Jork i Detroit w USA oraz Ottawę i Toronto w Kanadzie. Łącznie w obu krajach pozbawiła ona światła 50 mln ludzi.
em, pap
Czytaj też: Megaawaria