2 tys. ofiar w 6 dni. "Największa masakra w historii Boko Haram"

2 tys. ofiar w 6 dni. "Największa masakra w historii Boko Haram"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lokalne społeczności, nie mogąc liczyć na wsparcie armii, organizują paramilitarne oddziały do walki z Boko Haram. Na zdjęciu widać ręcznie robioną broń (fot. ABACA/Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Jak informuje "Gość Niedzielny", w północnej Nigerii, w ciągu 6 dni, ekstremiści z ugrupowania Boko Haram spalili 16 miejscowości i zamordowali 2 tys. ludzi. Zniszczeniu uległo tysiące domów i kilkanaście kościołów, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi musiało uciekać. Przewodniczący nigeryjskiego episkopatu abp Ignatius Kaigama nazwał te zdarzenia "największą masakrą w historii Boko Haram".
- Znaleźliśmy się w obliczu regionalnej wojny - mówił odpowiedzialny za środki przekazu w archidiecezji Abudży ks. Patrick Tor Alumuku.

Zdobycie strategicznie położonej międzynarodowej bazy wojskowej w mieście Baga na pograniczu Nigerii, Nigru, Czadu i Kamerunu pozwoliło islamistom szybko napadać na okoliczne wioski. - Zabijali każdego, kto wpadł im w ręce: chrześcijan, muzułmanów, pogan; kobiety, dzieci i starców. Zależy im na sianiu lęku i destabilizacji regionu - mówił abp Kaigama. - Tysiące ludzi, często okaleczonych uderzeniami maczety, schroniło się w buszu. Inni próbowali przepłynąć jezioro. Nie wszystkim się to udało - dodał. Duchowny podkreśla, że ucieczka przed Boko Haram też najczęściej kończy się śmiercią - głównie z powodu głodu. Ekstremistom udało się objąć kontrolą okoliczne tereny, jest więc poważny problem z dostępem do żywności.

 - Rozpoczęła się właśnie kampania wyborcza przed planowanymi na 14 lutego wyborami prezydenckimi. Sytuacja jest więc bardzo delikatna - wskazuje nigeryjski kapłan, ks. Alumuku. Wprowadzenie stanu wyjątkowego przez prezydenta Goodlucka Johnatana w trzech stanach na północy kraju (Borno, Jobe, Ankawa) nic nie dało. Problem polega głównie na wysokim poziomie skorumpowania władzy i armii, której członkowie często przechodzą do organizacji terrorystów.

 - W obawie przed kolejnymi atakami zamykamy nasze kościoły, parafie i seminaria. Księża i siostry zakonne, a także wierni chronią się w bezpieczniejszych miejscach na terenie innych diecezji - mówił z kolei przewodniczący nigeryjskiego episkopatu. - Podczas napadów na większe ośrodki giną wszyscy bez różnicy na wyznawaną wiarę. Jedynie w mniejszych wioskach islamiści pozwalają uciec muzułmanom - dodawał ks. Alumuku.

Boko Haram zajmuje coraz większe tereny i bywa porównywany do Państwa Islamskiego, działającego w Iraku i Syrii. Tylko w ubiegłym roku nigeryjscy terroryści zamordowali ponad 3 tys. osób, a na północy kraju ogłosili powstanie kalifatu. Prezydent Kamerunu zaapelował do wspólnoty międzynarodowej, by pomogła ich powstrzymać, podkreślając, że potrzebna jest "globalna odpowiedź świata na globalne zagrożenie".

Gosc.pl