W Czeczenii "wybierają"

W Czeczenii "wybierają"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Czeczenii odbywają się wybory prezydenckie, pierwsze od 1999 r., kiedy Moskwa wycofała uznanie dla ówczesnego przywódcy Asłana Maschadowa.
Według niemal wszystkich obserwatorów kandydat do zwycięstwa jest tylko jeden i jest nim obecny szef promoskiewskiej administracji Achmad Kadyrow - były mufti Czeczenii, który jeszcze w połowie lat 90. walczył przeciwko Rosjanom, by w 1999 roku przejść na ich stronę.

W lipcu sondaż dawał Kadyrowowi zaledwie 12,5 proc. poparcia. Od  tego czasu z kampanii odpadło jego trzech najgroźniejszych rywali; dwóch z nich zrezygnowało w niejasnych okolicznościach, a  trzeciego wykluczył podległy Kadyrowowi sąd.

Rosyjscy obrońcy praw człowieka oskarżają ludzi Kadyrowa o  zastraszanie wyborców.

"Dziś mało kto w Rosji wątpi w to, że prezydentem Czeczenii zostanie Achmad Kadyrow. Oprócz kremlowskich urzędników popiera go  jeszcze kilka tysięcy uzbrojonych po zęby bandytów" - ironizował w  tym tygodniu moskiewski tygodnik "Żurnał".

Tymczasem Asłan Maschadow, którego wybrano w 1997 roku i który nadal uważa się za prezydenta, powiedział w wywiadzie dla  rosyjskiej "Nowej Gazety", że ruch oporu nie uzna zwycięstwa Kadyrowa i określił całe wybory mianem farsy. "+Wybrany+ Kadyrow niczym dla nas nie będzie się różnił od Kadyrowa wyznaczonego" -  powiedział Maschadow.

Przeprowadzając wybory, Moskwa usiłuje wybrnąć z sytuacji, w  której Czeczenia nie ma stałego i uznawanego przez rosyjskie władze przywódcy.

Prawo do głosowania w niedzielnych wyborach ma 561 tys. osób. Wśród nich 30 tys. to żołnierze rosyjscy stacjonujący na  terytorium Czeczenii. Wstępne wyniki powinny być znane w nocy z  niedzieli na poniedziałek, zaś oficjalne rezultaty w ciągu najbliższych dni.

rp, pap