Izrael twierdzi, że jego samoloty zaatakowały na terytorium Syrii ośrodek szkoleniowy "grup terrorystycznych", w tym Islamskiego Dżihadu, który wziął na siebie odpowiedzialność za sobotni zamach w Hajfie.
Syria ostro zaprotestowała przeciw operacji izraelskiego lotnictwa i twierdzi, że atak wymierzony był w cele cywilne. Na wniosek Damaszku zwołano na niedzielę posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nalotu.
Reuter przytacza w tym kontekście opinię anonimowej "osobistości amerykańskiej", która - jeszcze zanim Bush rozmawiał z Szaronem - wezwała Syrię do "unikania dalszych wrogich działań".
"Wielokrotnie mówiliśmy rządowi Syrii, że w wojnie z terroryzmem stoi po niewłaściwej stronie i że musi zaprzestać udzielania schronienia terrorystom. W dalszym ciągu tak uważamy" - powiedziała cytowana przez Reutera osobistość, dodając, że "tym razem wzywamy zarówno Izrael, jak i Syrię do unikania działań, które potęgują napięcie lub mogą prowadzić do (aktów) wrogości".
rp, pap