Prezydent Ukrainy: Grozi nam inwazja

Prezydent Ukrainy: Grozi nam inwazja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Petro Poroszenko (fot. president.gov.ua)
Petro Poroszenko powiedział w ukraińskim parlamencie, że wojska Ukrainy "powinny być przygotowane na nową ofensywę ze strony wrogów" - podaje TVP Info.
- Nasze wojsko powinno być przygotowane na nową ofensywę ze strony wrogów, a także pełną inwazję na całej długości granicy z Federacją Rosyjską - mówił Poroszenko. Prezydent Ukrainy dodał, że na wschodzie kraju "służy obecnie około 9 tysięcy rosyjskich żołnierzy". Jak stwierdził Poroszenko, część z nich ma być zaangażowana w przyszłe ofensywy na zachód od Doniecka, a dowodem na to mają być walki toczone w rejonie Marijinki i Krasnohoriwki.

Prezydent stwierdził również, że zagrożenie nie przyjdzie jedynie ze wschodu, ale również na całej długości granicy z Rosją. Dodał, że rebelianci z Doniecka i Ługańska utrzymali się "jedynie dzięki rosyjskim bagnetom".

Poroszenko podczas przemówienia w parlamencie zapewnił, że na wschodzie Ukrainy jest około 50 tys. żołnierzy "gotowych bronić ojczyzny".

Ostrzały na granicy

Dowództwo ukraińskiej armii poinformowało, że miejscowości Berezowe i Wodjanoie są ostrzeliwane z czołgów. Ostrzał z wyrzutni rakietowych miał być natomiast skierowany w stronę Starognatowska.

Strona ukraińska twierdzi, że do ostrzału Starognatowska użyto m.in. wyrzutni rakiet Grad, których używanie zostało zabronione w podpisanym w lutym porozumieniu o przerwaniu walk. Według Ukraińców w nocy z czwartku na piątek doszło do ponad 40 ostrzałów.

Polskie Radio powołało się na relacje jednego ze świadków, który mówił, że "wieczorem słychać było dosyć silne wybuchy. Na pewno była to artyleria, na pewno taka, która jest zabroniona przez porozumienie z Mińska".

Według obecnych informacji ostatnie ostrzały miejscowości niedaleko Doniecka mogą być tylko preludium do większego ataku.