Wyniki sondażu nie napawają optymizmem. Stosunek Rosjan do zbrodniarza winnego śmierci
milionów stale się ociepla. Dziś co trzeci z nich odnosi się do niego z szacunkiem.
Jeszcze trzy lata temu w ten sposób odpowiadał tylko co piąty obywatel kraju. Co czwarty
do określenia Stalina użyłby terminu "zbrodniarz", podczas gdy trzy lata temu mówił tak
co trzeci Rosjanin. 45 proc. ankietowanych jest w stanie znaleźć usprawiedliwienie dla Stalina, który pomimo rozlewu krwi rządził wielkim imperium. Trzy lata temu 60 proc. społeczeństwa nie było w stanie wybaczyć stalinowskich czystek i sztucznie wywoływanego głodu.
Rosjanie nie chcą wojen
Inny sondaż opublikowany przez Ośrodek Lewady tego samego dnia odnosił się do przyszłości kraju. Dotyczył on granic państwa i ich ewentualnego poszerzania. Tylko co setny zapytany chciałby włączenia całej Ukrainy w obszar imperium. 4 proc. ankietowanych chce aneksji Litwy, Łotwy i Estonii. "Bratnią" Białoruś chętnie powitałoby w imperium 8 proc. Rosjan. Socjolog Aleksiej Lewinson wyjaśnia, że na poglądy rodaków wpłynęła świadomość kosztów jakie pociąga za sobą angażowanie się w konflikty międzypaństwowe. Od aneksji Krymu realne dochody Rosjan spadły o 10 proc., a gospodarka wyhamowała.
Gazeta Wyborcza