Kandydat Republikanów omawiał z dziennikarzami "Washington Post" swoją politykę zagraniczną. W pewnym momencie poruszył temat członkostwa Stanów Zjednoczonych w Sojuszu. "NATO kosztuje nas fortunę" - stwierdził. "Nie jesteśmy sprawiedliwie wynagradzani za to, co wnosimy do Paktu" - dodał.
"Zjeść ciastko i mieć ciastko"
W swoim komentarzu do słów Trumpa ekspert "Washington Post" Philip Bump podsumował jego postawę jako "zjeść ciastko i mieć ciastko". Zwrócił uwagę na fakt, iż już wcześniej ekscentryczny miliarder mówił o zwiększaniu potencjału obronnego armii USA, "by nikt z nami nie zadzierał". Jednocześnie postulował zmniejszanie nakładów na wojsko i interwencje zbrojne. Trump mówił na przykład, że Stanom Zjednoczonym nie opłaca się angażować w konflikty z dala od własnego kontynentu, w obronie małych, niewiele znaczących krajów.
Trump stwierdził, że amerykańskie zaangażowanie w NATO może potrzebować znacznego ograniczenia w najbliższych latach. "Zdecydowanie nie stać nas na takie rzeczy. NATO kosztuje fortunę. Owszem, chronimy w ten sposób Europę, ale wydajemy mnóstwo pieniędzy" - powiedział. Kandydat Republikanów chciałby, aby kraje członkowskie w większym stopniu dzieliły się kosztami.
Rachunek zysków i strat
Philip Bump zwrócił uwagę, że na podstawie wyliczeń wielu ekspertów trudno tak naprawdę powiedzieć ile kosztuje Stany Zjednoczone udział w NATO. Istotne jest tutaj pytanie o nakłady potrzebne na obronę, które USA musiałyby ponieść, gdyby odjąć od amerykańskiego potencjału bojowego wojska krajów członkowskich i ich zdolność do obrony własnego kontynentu oraz całej wschodniej flanki USA.
Washington Post