Wcześniej szef nieznanej dotąd organizacji o nazwie Liga na rzecz Obrony Praw Irakijczyków, Mezhar al-Dulaimi, powiedział, że widział się w niedzielę rano z przywódcami grupy "ruchu oporu w Faludży", która dokonała porwania. Przekazali mu oni komunikat, w którym grożą zabiciem w ciągu 24 godzin jednego z zakładników, jeśli Japonia nie wycofa swych żołnierzy z Iraku.
"Iracki ruch oporu daje rządowi japońskiemu nieprzedłużalny termin 24 godzin, po którym zostanie dokonana egzekucja pierwszego zakładnika" - głosi komunikat. "Po upływie dalszych 12 godzin zostanie wykonany wyrok śmierci na pozostałych" zakładnikach - grożą porywacze.
W komunikacie porywacze żądają ponadto, by japoński wiceminister spraw zagranicznych Ichiro Aisawa, który od soboty przebywa w Ammanie, odwiedził Faludżę, by na miejscu "zobaczyć masowe groby i masakry dokonane przez siły amerykańskie". "Rząd japoński powinien przeprosić naród iracki i wycofać swych żołnierzy z Iraku, na co ma 24 godziny" - głosi komunikat.
W Tokio poinformowano, że rząd japoński bada informacje przekazane przez katarską telewizję Al-Dżazira.
sg, pap