Porwani na własną odpowiedzialność

Porwani na własną odpowiedzialność

Dodano:   /  Zmieniono: 
Japoński MSZ chce, by pięciu obywateli tego kraju, którzy zostali porwani w Iraku pokryło koszty poszukiwań i biletów lotniczych z Zatoki Perskiej do kraju.
MSZ uważa, że byli zakładnicy - uwolnieni po tygodniu niewoli u irackich porywaczy - przebywali w Iraku jako cywile, na własną odpowiedzialność, wbrew ostrzeżeniom rządu. Stąd też winni ponieść konsekwencje - także finansowe - braku rozwagi.

Dziennikarz Soichiro Koriyama oraz pracownicy organizacji charytatywnych Nahoko Takato i 18-letni Noriaki Imai zostali uwolnieni w ubiegły czwartek, po  tygodniu niewoli u porywaczy. Najpierw zostali przewiezieni do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, skąd przylecieli do Osaki, gdzie oczekiwał ich tłum dziennikarzy i zwykłych Japończyków. Dzień wcześniej porywacze uwolnili dwóch innych japońskich zakładników, porwanych we wtorek: dziennikarza Junpei Yasudę oraz  obrońcę praw człowieka Nobutakę Watanabe. Obaj są już w Jordanii, skąd wrócą do kraju.

Z zadowoleniem odnotowując powrót piątki obywateli, rzeczniczka japońskiego MSZ po raz kolejny ostrzegła Japończyków przed podróżowaniem do Iraku, akcentując iż byli zakładnicy sami wystawili się na niebezpieczeństwo.

Premier Junichiro Koizumi nawet po porwaniu zakładników powtarzał, że nie wycofa 550 żołnierzy, stacjonujących w rejonie miasta Samawa, na południu Iraku.

Misja kontyngentu japońskiego ograniczona jest do pomocy humanitarnej i prac przy odbudowie zniszczeń wojennych. Mimo to w  Japonii coraz częściej dają się słyszeć głosy domagające się wycofania wojsk z Iraku.

oj, pap