Wolność słowa po rosyjsku

Wolność słowa po rosyjsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy rosyjskiej telewizji NTV stracił pracę, gdy ujawnił ingerencję służb specjalnych w emisję jego programu.
Leonid Parfionow, gwiazda rosyjskiego dziennikarstwa i autor cotygodniowego programu "Namiedni", powiedział ujawnił rosyjskiej gazecie "Kommiersant", że na "prośbę służb specjalnych" w niedzielę wycofano emisję jego wywiadu z wdową po zamordowanym w lutym w Katarze b. przywódcy czeczeńskich separatystów Zelimchanie Jandarbijewie, który zginął w zamachu, o który oskarżonych jest w Katarze dwóch rosyjskich agentów.

Program, 5,5-minutowarozmowa z żoną b. prezydenta Czeczenii, został wyemitowany tylko na rosyjskim Dalekim Wschodzie, gdzie - ze względu na różnice stref czasowych - pokazywano go najwcześniej. "Po emisji (wicedyrektor NTV Aleksandr) Gierasimow powiedział, że jest prośba ze strony służb specjalnych, by do rozwiązania sprawy (zabójstwa Jandarbijewa) niczego nie dawać o procesie w Katarze" - powiedział Parfionow.

Gdy dziennikarz odmówił, przekazano mu polecenie na piśmie na piśmie wycofania materiału z kolejnych emisji programu. Parfionow zastosował się do polecenia, jednak później ujawnił aferę mediom. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne i gdy o skandalu napisała prasa, dziennikarz otrzymał natychmiastowe wypowiedzenie, a jego program zdjęto; studio "Namiedni" zostało opieczętowane.

"Na razie nie wiem, czym się będę dalej zajmować. Zamierzam odpocząć" - powiedział dziennikarz cytowany przez agencję Interfax. "Poważnych rozmów z nikim nie prowadziłem" - dodał pytany, czy ma już propozycję nowej pracy.

Zwolnienie dziennikarza ożywiło dyskusję na temat wolności słowa w Rosji. "To kontynuacja polityki władz skierowanej na walkę ze wszystkimi niezależnymi mediami" - powiedział komunistyczny deputowany Iwan Mielnikow. "Jestem przekonany, że przyczyną zwolnienia Parfionowa było naruszenie warunków kontraktu i że żadnych nacisków na NTV nie było" - replikował z kolei deputowany prokremlowskiej Jednej Rosji Giennadij Rajkow.

Zarzuty o polityczną motywację zwolnienia odrzucił dyrektor NTV Nikołaj Sienkiewicz. "Leonid Parfionow to bezsprzecznie jeden z najbardziej utalentowanych współczesnych dziennikarzy rosyjskich, ale nie był to pierwszy incydent, więc zmuszeni byliśmy podjąć taką, a nie inną decyzję" - powiedział. NTV nie była w stanie sprecyzować, jakie incydenty jej dyrektor miał na myśli.

NTV, uważana za telewizję przejawiającą najwięcej niezależności od Kremla, od 2001 roku kontrolowana jest przez państwowy koncern Gazprom. Parfionow był w 2001 roku wśród dziennikarzy, którzy pozostali w telewizji, mimo że znaczna część kolegów na czele z odwołanym dyrektorem generalnym Jewgienijem Kisielowem odeszła z NTV.

em, pap