54-letni Talabani od upadku Saddama Husajna odpowiadał za bezpieczeństwo w irackiej Północnej Kompanii Naftowej (NOC). Wcześniej był w tej firmie inżynierem. Przy zabezpieczeniu instalacji do wydobywania i przesyłu ropy współpracował z siłami amerykańskimi, a także prywatną firmą ochroniarską Erinys International, która na szeroką skalę działa w Iraku.
Również w tym rejonie płonie jeden z głównych w tym kraju rurociąg prowadzący przez pole naftowe Disi. Został on uszkodzony w wyniku silnej eksplozji na odcinku między urządzeniami wydobywczymi a przepompownią, położoną o około 50 km na zachód od Kirkuku, głównego centrum tego regionu. "To był prawdopodobnie sabotaż" - powiedział przedstawiciel North Oil Company.
Również we wtorek dywersanci przeprowadzili atak na urządzenia naftowe na południu Iraku, gdzie znajduje się drugie główne centrum naftowe tego kraju. Jak poinformował po południu iracki minister ds. ropy naftowej Tamer Abbas Gadban, wysadzili oni w powietrze część naftociągu w rejonie Basry.
Minister przyznał, że akt sabotażu koło Basry poważnie odbije się na zdolnościach eksportowych Iraku. W ocenie ekspertów, atak na południu spowodował zmniejszenie irackiego eksportu ropy o jedną trzecią. Wiadomość ta wywołała natychmiastowy wzrost cen ropy na rynkach światowych, o około dolara na baryłce.
Jak znaczne będą skutki ekonomiczne późniejszego ataku koło Kirkuku na północy, na razie nie wiadomo. Ropa naftowa jest głównym źródłem dochodu Iraku.
W początkach czerwca podobny atak na główny rurociąg północny, prowadzący z pół naftowych wokół Kirkuku do Turcji, spowodował przerwę w przesyłaniu ropy tą drogą. Wcześniej sabotażyści zaatakowali ten rejon również w kwietniu.
Wtorkowe ataki na rurociągi naftowe stanowią obok zamachów w Bagdadzie i innych miastach oraz bezpośrednich ataków w wielu punktach kraju część szerszej strategii irackiego ruchu oporu zmierzającej do zdyskredytowania nowych władz irackich i udowodnienia, że po przejęciu przez nie władzy 30 czerwca nie będą one w stanie rządzić krajem.
W minionym tygodniu premier Iraku Ijad Alawi oceniał, że 130 ataków na irackie ropociągi w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy przyniosło krajowi straty przewyższające 200 mln dolarów. Przyznał, że ataki na obiekty naftowe i energetyczne Iraku to próby podkopania działań irackich władz, które sposobią się do przejęcia władzy 30 czerwca.
em, pap