Jukos musi płacić

Jukos musi płacić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moskiewski sąd arbitrażowy wydał orzeczenie umożliwiające egzekucję roszczeń służb podatkowych wobec koncernu naftowego Jukos. Może to oznaczać przejęcie go przez państwo.
Sąd oddalił decyzję trybunału pierwszej instancji, który 19 maja nakazał wstrzymanie decyzji Ministerstwa ds. Służb Podatkowych o egzekucji całej sumy. Według resortu chodzi o niezapłacone w 2000 roku należności podatkowe i karne odsetki w wysokości 99,4 mld rubli, czyli równowartość 3,5 mld dolarów.

Środowa decyzja przybliża zakończenie skomplikowanej sprawy podatków Jukosu, choć wyrok, który umożliwia ministerstwu przejęcie niektórych aktywów koncernu po ewentualnym przegraniu sprawy przez Jukos, nie określa, w jaki sposób ministerstwo może dokonać egzekucji.

Sąd arbitrażowy powinien jeszcze ustalić dokładną sumę, którą Jukos ma zwrócić (różnica w szacunkach sądu pierwszej instancji i ministerstwa wynosi 400 tys. rubli), a następnie podać termin jej zwrotu.

Analitycy oceniali, że przegrana Jukosu i konieczność szybkiej spłaty należności przybliżą koncern Michaiła Chodorkowskiego do  bankructwa lub zagrożą przejęciem go przez państwo.

Pierwszą możliwość wykluczył prezydent Rosji Władimir Putin, który w ubiegłym tygodniu zapowiadał, że władze nie dadzą Jukosowi zbankrutować. Druga wciąż istnieje, tym bardziej że sam Jukos proponuje uregulowanie należności za pomocą sprzedaży akcji i aktywów.

Koncern jest w kłopotach od ubiegłego roku, kiedy to aresztowano jego dwóch głównych akcjonariuszy - Płatona Lebiediewa i Michaiła Chodorkowskiego. Zarówno Chodorkowski, twórca potęgi Jukosu, jak i Lebiediew, jego prawa ręka, są oskarżeni o przestępstwa prywatyzacyjne i niepłacenie podatków. Grozi im kara do 10 lat więzienia.

Pierwsze zarzuty służb podatkowych pod adresem Jukosu pojawiły się pod koniec ub.r. Zdaniem wielu analityków sprawa Chodorkowskiego i Lebiediewa oraz kwestia niezapłaconych - zdaniem ministerstwa - podatków łączą się w jeden i ten sam inspirowany przez władze konflikt wokół Jukosu o podłożu politycznym. Obserwatorzy wskazują z jednej strony na wspieranie przez Chodorkowskiego antykremlowskiej opozycji, a z drugiej na bardzo dążenia państwa do odzyskania kontroli nad kluczowymi dziedzinami gospodarki.

Kreml odrzuca jednak taką wersję. Przedstawiciele władz twierdzą, że oskarżenia zarówno wobec koncernu, jak i jego akcjonariuszy mają wyłącznie kryminalny charakter.

em, pap