Były dyktator, któremu w czwartek sąd iracki przedstawił formalne zarzuty popełnienia zbrodni w czasie jego urzędowania, w śledztwie podał m.in. dość oryginalne powody agresji na Kuwejt w 1990 r. Oświadczył, że chodziło mu o to, by armia nie była bezczynna, gdyż obawiał się, że może wtedy dokonać zamachu stanu.
Z odpowiedzi na pytania śledczych wynikało też, że był zaskoczony, iż USA zdecydowały się jednak zaatakować Irak w marcu ub.r. Saddam łudził się, że niejasności co do tego, czy jego reżim ma broń masowego rażenia, powstrzymają jednak ostatecznie prezydenta Busha przed użyciem siły.
Chwalił się też w czasie przesłuchań, że jego agenci infiltrowali Iracki Kongres Narodowy (INC) - główną organizację opozycyjną, działającą na emigracji i kierowaną przez Ahmeda Szalabiego.
Saddam był przesłuchiwany głównie przez jednego oficera po arabsku. Jak informują władze, nie stosowano wobec niego "fizycznego nacisku" (w domyśle: tortur), tylko metody manipulacji psychologicznej.
sg, pap