Rzecznik irackiego MSW mówił po południu, że "iracka policja sprawuje obecnie kontrolę nad świątynią razem z przedstawicielami władz religijnych". Twierdził też, że policjanci, którzy weszli do meczetu, zastali tam około 500 uzbrojonych w broń lekką bojowników, gotowych się poddać. "Jest ich 500. Zostali wyprowadzeni ze świątyni pod eskortą, potem policja pomoże im, na ile będzie mogła. Całkiem możliwe, że obejmie ich amnestia" - powiedział rzecznik MSW Sabah Kadim telewizji CNN.
Doniesienia o przejęciu kontroli nad meczetem Alego natychmiast zdementował rzecznik al-Sadra, Ahmad al-Szajbani - poinformowała telewizja Al-Dżazira. Według Szajbaniego, nieprawdą jest, jakoby policja weszła do meczetu, a jeśli spróbuje tam wejść, Armia Mahdiego (milicja al-Sadra) będzie z nią walczyć.
Associated Press pisała, że Armia Mahdiego usunęła w piątek broń z meczetu Alego. "Reporterzy, którzy byli w świątyni przez całe popołudnie, mówią, że nie wszedł na jej teren ani jeden policjant i nie było żadnych aresztowań" - dodaje jednocześnie AP.
Także obecny na miejscu dziennikarz AFP twierdził, że policji irackiej w meczecie nie ma; świątynia jest nadal zajęta przez sadrystów.
Amerykański kontradmirał Greg Slavonic powiedział Reuterowi w Bagdadzie, że siły USA nie mogą na razie potwierdzić informacji rządu Iraku o zajęciu przez policję iracką meczetu imama Alego.
Slavonic powiedział też, że krążą wprawdzie pogłoski, że radykalny duchowny szyicki Muktada al-Sadr uciekł ze świątyni, ale wojska USA nie mają żadnych informacji wywiadowczych na temat miejsca jego pobytu.
Po serii "ostatnich ostrzeżeń", kierowanych do al-Sadra, w piątek rano iracki premier Ijad Alawi zapewniał, że nie będzie ataku na meczet Alego.
O "otwartych wciąż drzwiach do dialogu" z al-Sadrem mówił w piątek w wywiadzie dla telewizji Al-Arabija również członek Rady Narodowej szejk Husajn al-Sadr.
W wypowiedzi dla BBC premier Alawi także potwierdził gotowość do negocjacji z Sadrem i możliwość jego udziału w politycznym stabilizowaniu Iraku.
Irackie Ministerstwo Zdrowia podało w piątek rano, że w ciągu minionych 24 godzin w Nadżafie zginęło co najmniej 77 Irakijczyków zginęło, a 70 zostało rannych. W tym samym czasie w starciach na mniejszą skalę w Bagdadzie zginęło 13 Irakijczyków, a rannych zostało 107, zaś w Basrze na południu kraju życie stracił jeden Irakijczyk.
Amerykańskie samoloty w nocy z czwartku na piątek i w piątek rano przeprowadziły serię nalotów na cele w Faludży - sunnickim mieście na zachód od Bagdadu.
Celem kolejnych ataków z powietrza było centrum przemysłowe Faludży, gdzie prawdopodobnie ukrywają się irackie grupy partyzanckie. Według informacji agencji Reutera, w nocnych nalotach zginęło pięciu Irakijczyków.
Associated Press poinformowała, po nocnej serii nalotów iraccy partyzanci ostrzelali z moździerzy amerykańską bazę wojskową pod miastem, nie powodując jednak tam zniszczeń. Od rana w Faludży z meczetów nadawano przez megafony wersety Koranu, mające podnieść na duchu partyzantów - pisze amerykańska agencja.
Siły USA w kwietniu - po trwającym trzy tygodnie oblężeniu - wycofały się z Faludży, przekazując miasto pod zarząd samych Irakijczyków. Jak się uważa, sunnicka Faludża stała się schronieniem dla radykalnych bojówek, w tym także trudniących się porywaniem cudzoziemców w Iraku.
***
Ludzie Muktady al-Sadra przekazali w piątek klucze do meczetu imama Alego w Nadżafie przedstawicielom wielkiego ajatollaha Alego al-Sistaniego - poinformował rzecznik ajatollaha w Londynie.
Wcześniej współpracownik ajatollaha, szejk Kamed Khafaf powiedział Associated Press, że Ali al-Sistani zgodził się przejąć święty meczet w Nadżafie z rąk zwolenników Muktady al-Sadra, ale szczegóły tego kroku wymagają jeszcze omówienia.
Sistani jest najwyższym autorytetem irackich szyitów. Przebywa w Wielkiej Brytanii, gdzie niedawno poddał się operacji serca.
sg, pap