"Ta operacja jest częścią planu Al-Kaidy obliczonego na walkę z krzyżowcami i Żydami i usunięcie ich z Półwyspu Arabskiego. Mudżahedini pozostaną na swej drodze". Reuter pisze, że poniedziałkowa akcja miała kryptonim "Atak Faludża", po niedawnej ofensywie sił amerykańsko-irackich na to miasto w zachodnim Iraku. Autentyczność oświadczenia nie została dotychczas potwierdzona.
Dane dotyczące ataku, jakie opublikowała "Al-Kaida Półwyspu Arabskiego" na stronie internetowej znacznie różnią się od tych podanych przez konsulat i władze saudyjskie. Terroryści twierdzą, że zabili dziewięć osób przebywających w konsulacie w czasie incydentu - dwóch Amerykanów i siedmiu saudyjskich funkcjonariuszy ochrony. Według nich, podczas ataku zginęło dwóch członków grupy.
Tymczasem ambasada amerykańska w Rijadzie potwierdziła śmierć pięciu nieamerykańskich pracowników konsulatu, zaś saudyjskie MSW podało, że w ataku zginęło trzech napastników, a czwarty zmarł w szpitalu. Ministerstwo nie potwierdza natomiast śmierci funkcjonariuszy saudyjskich uczestniczących w akcji odbijania.
Również Abu Anas al-Szami, na którego powołuje się organizacja, był jednym z przywódców grupy jordańskiego terrorysty Abu Musaba al-Zarkawiego. Zginął jednak w Iraku w ataku amerykańskim we wrześniu b.r.
em, pap