Bush dyplomata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent George W. Bush odleciał do Brukseli, która jest pierwszym etapem jego czterodniowej podróży po Europie. Wizyta na "starym kontynencie" ma służyć "naprawie mostów" w stosunkach USA z sojusznikami z NATO, nadwyrężonych m.in. z powodu wojny w Iraku.
Prezydent spodziewany jest w stolicy Belgii w niedzielę wieczorem, między godz. 20 a 21.

Bush w dniach 21-24 lutego, spotka się w Brukseli na roboczym obiedzie z prezydentem Francji Jacques'iem Chirakiem, odwiedzi brukselskie siedziby NATO i Unii Europejskiej, w Niemczech będzie rozmawiał z kanclerzem Gerhardem Schroederem, a na Słowacji z  prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Eksperci polityczni w Waszyngtonie zwracają uwagę, że  administracji Busha wyraźnie zależy teraz na bliższej współpracy z  europejskimi sojusznikami niż w pierwszej kadencji prezydenta, ale  przestrzegają przed nadmiernymi oczekiwaniami co do wyników europejskiej podróży.

"Udając się do Europy wcześniej niż jakikolwiek inny nowo wybrany (na drugą kadencję) amerykański prezydent, Bush daje sygnał, że jest gotów do wznowienia dialogu z Europą, włącznie z  tymi, którzy się nie przyłączyli, a nawet byli przeciwni koalicji ochotników w Iraku" - powiedział Simon Serfaty z  waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

Tym czasem William Pfaff czołowy amerykański publicysta i komentator stosunków międzynarodowych i polityki zagranicznej USA, wątpi w powodzenie pojednawczych zabiegów Busha. "Podróż Busha zakończy się fiaskiem, ponieważ nie rozumie on, co  naprawdę dzieli dziś większość europejskich rządów od USA. Także sami politycy europejscy nie są skłonni stawić mu czoło, ponieważ nie chcą zadrażnień w stosunkach z Waszyngtonem" -napisał w tygodniku "The Observer".

Według Pfaffa, istnieją trzy zasadnicze powody rozejścia się USA i Europy.

Na pierwszym miejscu wskazuje, że europejskie wyobrażenie o tym, co jest najważniejszym wyzwaniem Zachodu w polityce międzynarodowej różni się od wyobrażenia amerykańskiego.

"Amerykańskie twierdzenia o zagrożeniu terrorystycznym (odbierane są w krajach zachodnioeuropejskich) jako wyolbrzymione, a reakcja Waszyngtonu na nie niewspółmierna, a  nawet histeryczna" - zauważa Pfaff, przypominając, że kraje Zachodniej Europy doświadczyły terroryzmu ze strony IRA, ETA lub Czerwonych Brygad.

W tym kontekście Pfaff pisze, że "amerykańska inwazja na Irak szeroko postrzegana jest w Europie jako nie mająca żadnego rzeczywistego związku z walką z terrorystycznym zagrożeniem, przesadna co do skali i zgubna, co do efektów, ponieważ pogłębia wrogość między Zachodem, a muzułmańskimi społeczeństwami".

Drugim powodem politycznych podziałów między USA i UE jest amerykańskie dążenie do globalnej dominacji i wrogość wobec idei przekształcenia ekonomicznej potęgi UE w polityczne i wojskowe wpływy.

W tym kontekście Pfaff zauważa, że po to, by Waszyngton nie czuł się skrępowany procedurą budowania konsensu w ramach NATO i  ryzykiem zablokowania jego inicjatyw, rząd Busha w przypadku Iraku posłużył się formułą "koalicji chętnych i zdolnych", ale słabości irackiej koalicji nie sprzyjają zastosowaniu tej formuły w  przypadku innych, potencjalnych konfliktów w przyszłości.

Trzecim powodem braku zrozumienia w stosunkach USA z UE jest zdaniem Pfaffa kwestionowanie przez Waszyngton zasady suwerenności państw, która była podstawą międzynarodowego ładu od połowy XVII wieku.

Znalazło to wyraz w doktrynie "wojny zaczepnej" z 2002 roku i wycofaniu się przez USA z szeregu międzynarodowych zobowiązań traktatowych, w tym konwencji genewskich nakazujących humanitarne traktowanie jeńców wojennych i zakazujących stosowania tortur.

Bush w dniach 21-24 lutego, spotka się w Brukseli na roboczym obiedzie z prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem, odwiedzi brukselskie siedziby NATO i Unii Europejskiej, spotka się w  Niemczech z kanclerzem Gerhardem Schroederem oraz na Słowacji z  prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

ks, pap