Kosowo straciło Rugovę

Kosowo straciło Rugovę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zmarł 62-letni prezydent Kosowa Ibrahim Rugova. Po jego śmierci przesunięto na luty rozmowy na temat statusu Kosowa.
Rugova był chory na raka płuc.

Mieszkańcy Kosowa są zaszokowani wiadomością o zgonie swego przywódcy. W sobotę ulice Prisztiny były niemal puste. "Nakierował on nas na dobrą drogę i wzywał byśmy byli cierpliwi. Dzięki jego mądrości mamy obecną wolność" - powiedział emeryt z  Prisztiny Jonuz Gashi.

Szef unijnej dyplomacji Javier Solana, a także austriackie przewodnictwo Unii Europejskiej i Komisja Europejska wezwali liderów w Kosowie do jedności i odpowiedzialności, a także kontynuowania spuścizny Rugovy. Część obserwatorów obawia się bowiem, że po śmierci Rugovy, który nie  pozostawił następcy, wśród kosowskich polityków może dojść do walki o władzę. Na razie obowiązki prezydenta ma przejąć przewodniczący kosowskiego parlamentu Nexad Daci.

Przedstawicielka rządu Serbii odpowiedzialna za stosunki z  Kosowem Sanda Ivić-Rasković wyraziła zaniepokojenie, co do  następcy zmarłego prezydenta. "Jestem głęboko zaniepokojona, gdyż choć Rugova był autorem idei niepodległości Kosowa, to nie uczestniczył w tej zbrojnej demokracji, którą dziś widzimy w Kosowie. Obawiam się, że jego miejsce zajmie osoba, która może wzniecić niepokoje i poprzez przemoc usiłować zdobyć niepodległość" - powiedziała Ivić-Rasković.

Rugova, nazywany często Ghandim Bałkanów lub Ghandim z Kosowa, zmarł na kilka dni przed rozpoczęciem w Wiedniu pod auspicjami ONZ pierwszych kosowsko-serbskich rozmów na temat przyszłości prowincji. Mają one określić, czy Kosowo stanie się niepodległe, czy też pozostanie częścią Serbii i Czarnogóry. Kosowo, formalnie pozostające częścią Serbii, jest od czerwca 1999 roku administrowane przez ONZ.

Prezydent Francji Jacques Chirac, który jest zaangażowany w  rozwiązanie problemu Kosowa, oświadczył, że negocjacje powinny toczyć "w duchu realizmu, tolerancji i dialogu", z czego znany był Rugova.

"Będzie nam brakowało jego mądrości i autorytetu" - napisał w  liście kondolencyjnym Javier Solana. W tym trudnym momencie -  dodał - wzywam wszystkich przywódców w Kosowie, by pokazali jedność i dali dowód swojej odpowiedzialności".

Do kondolencji przyłączyła się także Komisja Europejska przypominając, że Rugova był wielce szanowanym przywódcą Kosowa. "Komisja doceniała jego pracę w kierunku osiągnięcia pokojowego rozwiązaniu problemów i wzywa wszystkich przywódców w kraju do  kontynuowania pracy w tym samym duchu" - napisano w komunikacie KE.

Podkreślając, że Rugova "wierny i niezachwiany obrońca takich zasad jak wyrzeczenie się przemocy", nie zdążył ukończyć swojej politycznej drogi, także austriackie przewodnictwo w UE wezwało do  kontynuowania jego pracy.

Na temat ewentualnego następcy Rugovy spekulowano w Prisztinie od  jesieni, kiedy przywódca potwierdził, że jest chory na raka płuc. Media donosiły, że zajmowała się tym zagadnieniem także misja ONZ (UNMIK), która od czerwca 1999 r. administruje tą prowincją. Szef UNMIK Soeren Jessen-Petersen i szef biura USA w Prisztinie Philip Goldberg rozmawiali jakiś czas temu z przywódcami partyjnymi, chcąc zapobiec próżni politycznej w Kosowie.

Media w Prisztinie wymieniają już nazwiska potencjalnych następców, m.in. Fatmira Limaja z kierownictwa Demokratycznej Partii Kosowa oraz szefa tej partii Hashima Thaciego. Limaj w  latach wojny w Kosowie (1998-1999) był jednym z dowódców Wyzwoleńczej Armii Kosowa; w grudniu 2005 r. ONZ-owski trybunał w  Hadze oczyścił z zarzutu zbrodni wojennych.

W mediach co jakiś czas pojawia się nazwisko mieszkającego w  Szwajcarii biznesmena Bexheta Pacoli'ego jako ewentualnego następcy Rugovy.

"Trzeba umożliwić normalny przepływ ludzi, idei, kapitału i  towarów, bo co Kosowo ma zrobić ze swym bogactwem, jeśli będzie gettem" - mówił Pacoli w styczniu w wywiadzie dla jednego z  belgradzkich tygodników. W związku ze śmiercią prezydenta rozpoczęcie rozmów w  sprawie przyszłości Kosowa przełożono na luty - poinformowała w sobotę rzeczniczka głównego negocjatora ONZ Marttiego Ahtisaariego. Śmierć Ibrahima Rugovy będzie miała wielkie znaczenie dla przyszłości Kosova - twierdzą b. premier Tadeusz Mazowiecki, w latach 1992-95 specjalny wysłannik Komisji Praw Człowieka ONZ do b. Jugosławii i  Bronisław Geremek, minister spraw zagranicznych w latach 1997- 2000.

Tadeusz Mazowiecki Ibrahima Rugovę znał z  czasów walki Kosova o autonomię. "Spotykałem się z nim wtedy, kiedy w Kosovie prześladowano Albańczyków. Opór Rugovy i jego umiarkowanie wydawało mi się istotną perspektywą" - powiedział. Obecnie - dodał - sytuacja się odwróciła i w Kosovie prześladowani są Serbowie. Nie wiem, czy to się działo wbrew polityce Rugovy, czy może utracił on panowanie nad sytuacją. Nie wiem też, jaka była linia Rugovy w ostatnim czasie i czy widział problem poważnego naruszania praw Serbów. Nie wykluczam jednak, że jego odejście może spowodować radykalizację nastrojów w Kosovie" - dodał.

"Nie ma ludzi niezastąpionych, ale nieobecność człowieka z takim autorytetem społecznym jak Ibrahim Rugova, niewątpliwie teraz, kiedy poszukuje się politycznych rozwiązań dla Kosova, stworzy sytuację niezwykle trudną" - uważa Geremek. W obecnej chwili w Kosovie nie ma innego przywódcy narodowego o takim autorytecie "i z takim pragnieniem poszukiwania pokojowego rozwiązania".

"Ibrahim Rugova to był człowiek, który jak wielu ludzi z opozycji antytotalitarnej, w polityce znalazł się dlatego, że był uczciwy. Jego osobowość pisarza, artysty szła w pełni w parze ze sposobem uprawiania polityki. Potem stał się symbolem Kosova, które chciało autonomii czy później - niepodległości. Byłem pod wrażeniem człowieka, który zawsze szukał rozwiązań politycznych, umiarkowanego w sposobie myślenia" - powiedział Geremek.

em, pap