Chaos na procesie Husajna

Chaos na procesie Husajna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wznowiony proces Saddama Husajna szybko przerodził się chaos, gdy z sali usunięto jednego z współoskarżonych oraz obrońcę i gdy były prezydent Iraku, jego obrońcy i główni współoskarżeni opuścili salę na znak protestu.
Rauf Rahman, nowy sędzia prowadzący proces Saddama i jego siedmiu pomocników, powiedział obrońcom we wstępnych uwagach na początku posiedzenia, że nie dopuści do wystąpień politycznych. "Ten sąd nie jest miejscem do wygłaszania przemówień politycznych" -  oświadczył.

Rahman starał się być stanowczy wobec Saddama i innych oskarżonych. Poprzednik Rahmana, Rizgar Amin, który złożył rezygnację dwa tygodnie temu, był oskarżany przez rząd i część polityków koalicji rządzącej o zbytnią łagodność wobec byłego dyktatora i tolerowanie jego tyrad politycznych.

Jednak, jak pisze sprawozdawca agencji Associated Press, burzliwe posiedzenie niedzielne, pierwsze od 22 grudnia, może zwiększyć wątpliwości co do tego, czy w Bagdadzie da się przeprowadzić sprawiedliwy proces.

Saddam i jego pomocnicy odpowiadają za masakrę 148 szyitów z  Dudżailu, dokonaną z zemsty za zamach na dyktatora w tym miasteczku w 1982 roku.

Kilka minut po rozpoczęciu rozprawy Rahman usunął w sali byłego szefa saddamowskiej służby bezpieczeństwa, Ibrahima Barzana, gdy ten nie chciał zachować spokoju i nazwał trybunał "córką dziwki". Barzana wyprowadzili siłą strażnicy sądowi.

Saddam wstał wtedy i krzyknął: "Precz ze zdrajcami! Precz z  Ameryką!". Okrzyki zaczęli wznosić również obrońcy.

"Czy to uliczna demonstracja, czy jesteście prawnikami?!" -  zawołał w ich stronę sędzia Rahman.

Po scysji z jednym obrońców, Jordańczykiem Salihem al-Armutim, Rahman polecił strażnikom, by wyprowadzili go z sali, i  powiedział: "Podburzał pan swoich klientów i rozpoczniemy przeciwko panu postępowanie karne"".

Gdy usunięto Armutiego, reszta obrońców opuściła salę na znak protestu. Główny obrońca Saddama, Chalil ad-Dulajmi, oświadczył przed wyjściem, że proces jest sprzeczny z prawem i "kierują nim Amerykanie".

Sędzia, który uprzedził obrońców, że jeśli wyjdą, nie będą mogli uczestniczyć w następnych posiedzeniach sądu, wyznaczył potem oskarżonym nowych obrońców z urzędu.

Gdy dotychczasowi obrońcy wyszli, Saddam wstał i powiedział, że  chce też opuścić salę.

"Pan nie opuszcza sali, to od mojej zgody zależy, czy pan ją opuści czy nie" - odparł sędzia.

"Byłem prezydentem przez 35 lat" - zawołal Saddam.

"Ja jestem sędzią, a pan jest oskarżonym" - powiedział Rahman. Dwaj strażnicy wcisnęli Saddama z powrotem w fotel, ale później sędzia polecił im wyprowadzić eksdyktatora z sali.

Po Saddamie wyprowadzono byłego wiceprezydenta Iraku Tahę Jasina Ramadana.

Gdy zapanował spokój, sąd zaczął przesłuchiwać świadków. Pierwsza zeznawała kobieta, ukryta za kotarą. Miało to zapobiec ujawnieniu jej tożsamości wobec osób postronnych.

64-letni Rahman, mianowany nowym przewodniczącym składu sędziowskiego, jest Kurdem, jak Rizgar Amin, i pochodzi z  Halabdży, miasta, na które w marcu 1988 roku na rozkaz Saddama zrzucono bomby z gazem trującym. Zginęło wtedy co najmniej 5000 osób. W większości byli to ludzie starsi, kobiety i dzieci.

Saddam Husajn został już wstępnie oskarżony o ludobójczą kampanię przeciwko Kurdom, ale na razie odpowiada tylko za masakrę w  Dudżailu. Trybunał przygotowuje jednak następne akty oskarżenia.

ks, pap