Protest przeciw dyrektywie usługowej

Protest przeciw dyrektywie usługowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co najmniej 30 tys. osób bierze udział w demonstracji w Strasburgu, by wywrzeć presję na deputowanych do Parlamentu Europejskiego, którzy debatują dziś nad dyrektywą o liberalizacji rynku usług w Unii Europejskiej.
Na razie obyło się bez incydentów.

Uczestników przywiozło do Strasburga pół tysiąca autokarów; niektóre delegacje wyczarterowały nawet samoloty.

Demonstranci szli pod hasłami obrony praw socjalnych, które - ich zdaniem - naraża na szwank nieograniczona niczym swoboda świadczenia usług. Obawiają się także "dumpingu socjalnego" ze  strony nowych krajów członkowskich i nieuczciwej konkurencji, która pociągnie w dół standardy socjalne w UE.

"Usługi dla ludzi!", "Czas zmienić dyrektywę!" - głoszą transparenty niesione przez demonstrantów.

"Usługi nie mogą się sprowadzać tylko do tego, ile przyniosą pieniędzy" - powiedział na początku demonstracji szef europejskiej federacji związków zawodowych ETUC John Monks. Federacja jest organizatorem manifestacji.

Protestujacy doszli do otoczonego przez służby bezpieczeństwa gmachu Parlamentu Europejskiego, gdzie po południu odbędzie się debata nad dyrektywą, która ma znieść bariery w ponadgranicznym świadczeniu usług w UE.

Wśród protestujących z 20 krajów jest ok. 400 związkowców z  "Solidarności" i OPZZ, w tym delegacja Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wykluczenie sektora edukacji z zakresu dyrektywy to  główny postulat polskich uczestników. Układ sił w PE wskazuje, że  edukacja, obok szeregu innych usług, nie zostanie objęta liberalizacją.

"Nie jesteśmy przeciwko całej dyrektywie, ale pokazujemy jej słabe, ważne dla Polski punkty" - powiedział Stefan Kubowicz, który koordynuje udział w demonstracji ok. 200 związkowców z  "Solidarności".

Kubowicz zgadza się z argumentami ETUC, że liberalizacja rynku usług może się odbywać kosztem praw socjalnych pracowników. "Rozumiemy obawy kolegów z Zachodu - powiedział. - Za chwilę możemy się znaleźć w Europie, owszem jednolitej, ale o niższych standardach pracowniczych i socjalnych. Do tego może doprowadzić konkurencja ze strony nowych krajów".

"Nie chcemy równać w dół, chcemy równać w górę. Nie uważam, że  pracownicy polscy powinni być inaczej traktowani niż inni pracownicy w UE i że powinni zarabiać mniej" - argumentował obecny w Strasburgu przewodniczący OPZZ Jan Guz.

Głosowanie w PE odbędzie się w czwartek. Wtedy okaże się, jaki kształt będzie miała dyrektywa. Zaproponowane w toku prac parlamentarnych poprawki idą po myśli związkowców. Zgłoszony przez dwie największe frakcje - chadeków i socjalistów - kompromis zmierza do zagwarantowania "swobody świadczenia usług", ale  pozwala krajom na jej ograniczanie m.in. ze względu na bliżej niezdefiniowane potrzeby "polityki społecznej" i "ochrony konsumentów".

ETUC z zadowoleniem powitał ten kompromis, jako zmierzający ku zagwarantowaniu praw socjalnych w UE i stanowiący barierę dla  "dumpingu socjalnego" ze strony nowych krajów członkowskich.

ss, pap