Gorąca linia z Budapesztem
To była demonstracja jedności Polski i Węgier wobec krytyki ze strony UE. Premierzy Beata Szydło i Viktor Orbán potwierdzili w Warszawie, że w takich sprawach jak polityka migracyjna czy sprawa pracowników delegowanych Warszawa i Budapeszt będą wspólnie odpierać presję ze strony Brukseli. Orbán zapewnił o poparciu Polski w sporze z UE o łamanie praworządności przez rząd Beaty Szydło. To zaś oznacza pewne weto Węgier wobec każdej poważnej próby wywarcia na Polskę presji. O tym, jak zmienia się sytuacja i jaki jest jej międzynarodowy kontekst, mówi nam dr Maciej Szymanowski, historyk, hungarysta, pracownik Katolickiego Uniwersytetu Pétera Pázmánya w Budapeszcie i doradca marszałka Sejmu w sprawach zagranicznych, z którym rozmawiała Anna Gwozdowska.
Czy wizyta premiera Węgier to znak, że budujemy wspólny front przeciwko Komisji Europejskiej?
Polityka w Europie przyspiesza. Dlatego cieszę się, że węgierscy i polscy politycy najwyższej rangi spotykają się już nie raz w miesiącu, ale wręcz co trzy tygodnie. Mamy z Węgrami gorącą linię.
Kolejne umowy Budapesztu z Gazpromem i dwukrotna wizyta prezydenta Putina na Węgrzech mogą niepokoić. Czy możemy liczyć na Węgry?
Dużo się o tych bliskich stosunkach z Rosją mówi i pisze, np. o tym, że Rosjanie mieli rozbudowywać elektrownię atomową w Paks, na południu Węgier, tymczasem minęły trzy lata i nic.
W marcu br. Komisja Europejska zgodziła się na pomoc publiczną na rozbudowę tej elektrowni...
Kluczowe jest jednak to, co robi Polska, i to, czy pojawi się alternatywa dla rosyjskiego gazu. Jeśli Polska będzie w stanie uruchomić z gazoportu w Świnoujściu dostawy gazu do Europy Środkowo-Wschodniej z innego źródła niż rosyjskie – a chyba będzie, bo za chwilę zostanie podpisana umowa z Norwegią – to myślę, że stanowisko Węgier okaże się jednoznaczne. Budapeszt nie będzie się raczej wzbraniać przed kupnem gazu z USA, Norwegii czy Kataru.
Chorwacja też od dawna obiecuje gazoport na wyspie Krk.
Trochę tak jak w Polsce. Przecież z budową gazoportu w Świnoujściu też były problemy. Jednak z moich informacji wynika, że na wyspie Krk budowa trwa.
Gazprom nie podzieli „bratanków”?
Różnice istnieją zawsze, każdy kraj ma specyficzne interesy narodowe, ale z Węgrami znacznie więcej nas łączy, niż dzieli. W sprawie szeroko pojętego bezpieczeństwa energetycznego też jesteśmy zgodni, zresztą podobnie jak z Austrią, Czechami i z krajami skandynawskimi. Mamy też wspólny pogląd na kontrolę nad nielegalną imigracją do Europy.
Czy Grupę Wyszehradzką może osłabić podgrzewany przez prezydenta Francji spór o dyrektywę o pracownikach delegowanych?
Grupa Wyszehradzka funkcjonuje już ponad 20 lat i wciąż ktoś wieszczy jej koniec. Tymczasem siła gospodarcza naszego regionu rośnie, co pociąga też za sobą wzmocnienie Grupy Wyszehradzkiej. Ekonomicznie rzecz biorąc, jest ona silniejszym partnerem Niemiec niż Francja. Jestem spokojny o Grupę Wyszehradzką.
O wolności mediów na Węgrzech czytaj na s. 86
Świdniczanin broni dobrego imienia miasta
KRZYSZTOF SZPILKA, MIESZKANIEC ŚWIDNICY, złożył zawiadomienie do prokuratury rejonowej w tym mieście w sprawie billboardów informujących o wypuszczeniu przez sąd okręgowy na wolność pedofila – podał portal Swidnica24.pl. Chodzi o kampanię Polskiej Fundacji Narodowej. – Stawia ona w złym świetle świdnickie sądownictwo i szkodzi interesowi społecznemu oraz dobremu wizerunkowi miasta – oświadczył Szpilka. Z wykształcenia jest prawnikiem, od 1991 r. służył w Straży Granicznej. Był komendantem na lotnisku we Wrocławiu, ale, jak podkreśla, nie jest żadnym resortowym dzieckiem. W tej samej sprawie zaprotestował także prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy, oświadczając, że żaden z sądów świdnickich nie wydał takiej decyzji, jak przedstawiono na billboardzie. O sprawie pedofila ze Świdnicy pisaliśmy w 36. numerze „Wprost” (dostępnym w archiwum wydań na Wprost.pl). W ostatni piątek wrocławski sąd penitencjarny postanowił o powrocie Tomasza Ł. do zakładu karnego, konkretnie do Aresztu Śledczego w Gdańsku. Natomiast w ostatni czwartek Sąd Okręgowy w Świdnicy oddalił pozew wałbrzyskiego przedsiębiorcy Marka Kubali. Ten diler samochodów w 2000 r. został aresztowany i oskarżony o przestępstwa podatkowe. Po 11 latach go uniewinniono, ale to zdarzenie zrujnowało mu życie. Sąd Najwyższy oddalił jego sprawę odszkodowawczą, dlatego teraz sąd w Świdnicy nie zajął się pozwem cywilnym o 28 mln zł. Kubala kibicuje zmianom w systemie sprawiedliwości. Jak pisał portal Swidnica24. pl, kilka lat temu jego proces odszkodowawczy przed świdnickim sądem się opóźnił, bo sędzia, który go prowadził, został przyłapany na jeździe po pijanemu. A do Świdnicy trafiają również głośne sprawy spoza regionu. W marcu Prokuratura Krajowa przekazała okręgowej w tym mieście postępowanie sprawdzające dotyczące usług świadczonych przez Mateusza Kijowskiego na rzecz KOD i rozliczeń z tego tytułu (w czerwcu usłyszał zarzuty).
JACEK POCHŁOPIEŃ

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze