Miłość, instrukcja obsługi
Twórcy amerykańskiego kina niezależnego umieją lekko opowiadać o miłości.
Chętnie idą szlakiem wyznaczonym przez Richarda Linklatera w trylogii „Przed..”. i pokazują, że uczucia wcale nie są tak proste w obsłudze, jak się wydaje. Oparte na powieści Nicka Hornby’ego „Też go kocham” to historia wybudzenia się z letargu. Dziewczyna z małej miejscowości na angielskim wybrzeżu trwa w stagnacji monotonnej pracy i wieloletniego związku. Jej facet jest fanatycznym wielbicielem wyblakłej, milczącej od lat gwiazdy rocka. Ale to do jego partnerki odzywa się muzyk. A wymiana e-maili coraz bardziej się intensyfikuje. Jesse Peretz ucieka od schematu romantycznej komedii. Spotkanie dwojga ludzi z przeszłością to nie rurki z kremem. Nie ma tu fanfar i łatwych rozwiązań. Ale za to reżyser proponuje dużo niuansów i nienachalnego humoru. Nie ma ambicji, by stworzyć wielki film, próbuje zrobić bezpretensjonalną, niegłupią komedię na lato. I właśnie to mu się udaje.
Krzysztof Kwiatkowski
„Też go kocham”, reż. Jesse Peretz, Kino Świat

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze