Po tym jak właściwie przestało się mówić o możliwym starcie w wyborach prezydenckich Donalda Tuska, Platforma zaczęła szukać kandydata, który mógłby się zmierzyć z Andrzejem Dudą. Na osiem miesięcy przed wyborami główna opozycyjna partia ma kilka niezłych kandydatur. Problem w tym, że wszystkie są zaledwie niezłe. A to za mało, by wygrać z Andrzejem Dudą. Jak ustalił „Wprost”, dziś najpoważniej rozważnym przez Grzegorza Schetynę i jego otoczenie kandydatem na najwyższy urząd w państwie jest Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Te poszukiwania mocno ostatnio przyspieszyły. Według naszych informacji lider Platformy chce być bowiem pierwszym politykiem z opozycji, który zaraz po wyborach krajowych ogłosi kandydata partii na ten urząd. – Schetyna będzie potrzebował ucieczki do przodu, szybkiej propozycji, by zatrzeć złe wrażenie po wyborach parlamentarnych. Dlatego chce wyprzedzić pozostałe opozycyjne partie. Wtedy z pozycji siły będzie mógł je namawiać do poparcia wspólnego kandydata, strasząc, że w przeciwnym razie głosy anty-PiS znów się rozłożą. W swoim stylu będzie nawoływał do szerokiego porozumienia w sprawie wspólnego kandydata opozycji pod warunkiem, że będzie to… kandydat Platformy – twierdzi z ironią nasz informator. Sam Trzaskowski podobno wizją startu w wyborach prezydenckich nie jest wcale zachwycony. – Schetyna trochę go więc zmusza do tego kandydowania – mówi jeden z polityków PO. – Uparł się, bo ma sondaże, z których wynika, że prezydent Warszawy zyskuje największe poparcie ze wszystkich potencjalnych kandydatów PO – mówi jeden z polityków.
Trzaskowski pierwszy
Informację tę potwierdza badanie zrealizowane na zlecenie naszego tygodnika na panelu Ariadna. Wynika z niego, że spośród obecnie wymienianych w Platformie potencjalnych kandydatów tej partii na prezydenta zdecydowanie największą popularnością cieszy się właśnie Trzaskowski (16,2 proc.). Za nim daleko w tyle są: Aleksandra Dulkiewicz (6,1 proc.), Bartosz Arłukowicz (5,8 proc.) oraz Hanna Zdanowska (5,4 proc.). W elektoracie Platformy prezydent Warszawy również jest liderem, zdobywa aż 39,7 proc. Jak wynika z badań, po wygranej w Warszawie stał się też dość mocno rozpoznawalny.
– Rafał ma w sobie pewien czar, dzięki któremu może przyciągać wyborców. I w przeciwieństwie do reszty rozważanych przez Grzegorza Schetynę kandydatur jest politykiem doświadczonym – zachwala nasz rozmówca. Problem w tym, że powodów, dla których Schetyna poważnie myśli o wystawieniu Trzaskowskiego, jest więcej. I nie we wszystkich chodzi tylko o ewentualny sukces w wyborach prezydenckich. W opinii naszych rozmówców, wystawiając Trzaskowskiego, szef PO chce wyeliminować z gry potencjalną wewnętrzną konkurencję. Bo ten ze startu w wyścigu na najwyższy urząd w państwie może wyjść osłabiony. – Schetyna, jak zawsze, myśli kategoriami wewnątrzpartyjnymi. Wie, że wybory do Sejmu mogą się okazać jego wielką porażką, to wszak wskazują wszystkie sondaże. Zastanawia się więc, jak nie dopuścić do powstania w partii konkurencyjnego ośrodka władzy, przy którym po wyborach mogą się zacząć gromadzić niezadowoleni politycy Platformy – opisuje polityk. Z tego punktu widzenia Trzaskowski może być dla niego niebezpieczny. Jego spektakularna wygrana w pierwszej turze w Warszawie sprawiła, że zaczął być wymieniany także jako potencjalny lider partii. A to już Schetynie nie może się podobać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.